Sport

ATP Marrakesz: 5:3 i zwrot akcji w półfinale Majchrzaka

2025-04-05

Autor: Andrzej

Kamil Majchrzak, polski tenisista, wreszcie doczekał się sukcesu na turnieju rangi "250" w Marrakeszu, po ponad roku przerwy. To jego pierwszy półfinał w uznawanym za główny cykl ATP od lutego 2022 roku, kiedy to odpadł w Pune. W Maroku nasz reprezentant przeszedł przez eliminacje, eliminując Marco Trungellitiego oraz Sumita Nagala, a następnie pokonując trzech dobrze rozstawionych zawodników bez straty seta: Jaume Munara, Jespera de Jonga i Alexandrea Mullera.

Dziś Majchrzak stanął przed szansą na osiągnięcie swojego życiowego wyniku. Jego przeciwnikiem był rozstawiony z numerem "1" Tallon Griekspoor, aktualnie zajmujący 37. miejsce w rankingu ATP. Holender miał udany start roku, osiągając ćwierćfinał na Indian Wells, gdzie pokonał wicelidera rankingu - Alexandra Zvereva. Dla Majchrzaka ten mecz był szczególny – wygrana mogłaby zapewnić mu powrót do najlepszej setki rankingu ATP i możliwość uczestnictwa w głównej drabince Roland Garros.

Mecz z Griekspoorem od samego początku był emocjonujący. Majchrzak był bardzo aktywny, starając się przejąć inicjatywę, mimo że Holender również groził swoją grą. Po początkowych zmaganiach, Polak zdołał przełamać servisa Rywala, uzyskując prowadzenie 3:1. Choć Griekspoor próbował ożywić swoją grę, dochodząc do remisu, Majchrzak nadal dzielnie stawiał opór. Przy stanie 5:4 miał szansę na zakończenie seta, jednak nie udało mu się wykorzystać przewagi, a Griekspoor doprowadził do remisu na 5:5.

Set zakończył się tie-breakiem, w którym to faworyt zdołał wygrać 7:5, 7:6(3), zapewniając sobie awans do finału, w którym zmierzy się z Luciano Darderim. Chociaż Majchrzak przegrał, to dobrze wypadł w rankingu, dostrzegając znaczący wzrost – przeszedł na 102. miejsce w zestawieniu LIVE, co oznacza wzrost o 20 pozycji względem poprzedniego notowania. Ciekawe, że 29-latek jest już zgłoszony do kolejnego turnieju Challenger w Madrycie, co daje mu kolejną szansę na dotarcie do czołowej setki rankingu ATP. Czy zdoła przełamać tę magiczną barierę? Czas pokaże!