Na spotkaniu, które odbyło się na Jasnej Górze, 46 osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele reprezentowała trzyosobowa delegacja: Tośka Szewczyk, Robert Fidura oraz Jakub Pankowiak.

Chociaż to wydarzenie było ważne i oczekiwane, nie wszyscy biskupi zdecydowali się wziąć w nim udział. Arcybiskup Marek Jędraszewski, biskup tarnowski Andrzej Jeż oraz biskup radomski Marek Solarczyk byli największymi nieobecnymi, co wielu odbierze jako symboliczne i kontrowersyjne. Jak wynika z relacji, biskup Jeż był obecny na mszy rekolekcyjnej tuż po zakończeniu spotkania, co może sugerować, że jego nieobecność na tak kluczowym wydarzeniu była kwestią organizacyjną.

Podczas spotkania biskupi po raz pierwszy w historii polskiego Kościoła przyjęli osoby pokrzywdzone przemocą seksualną przez duchownych. Wydarzenie to było efektem listu, który skrzywdzeni wysłali do Rady Stałej KEP w maju, oraz pozytywnej odpowiedzi, którą otrzymali w czerwcu.

Arcybiskup Wojciech Polak, tłumacząc sytuację, podkreślił, że zaproszenie było kierowane do wszystkich biskupów, jednak lista obecności nie była prowadzona. Ostatecznie około 80 hierarchów uczestniczyło w obradach, co pokazuje, że temat ochrony dzieci i młodzieży staje się coraz bardziej istotny.

Jednak nieobecność niektórych biskupów w tak krytycznym czasie rodzi pytania o ich zaangażowanie w kwestię walki z przemocą seksualną w Kościele. To, że biskup Solarczyk musiał lecieć do Watykanu, tylko dodaje do zamieszania i niepewności, która towarzyszy czerwonej lampce w Kościele w Polsce.

Czy to oznacza, że polski Kościół nadal zmaga się z problemami, które są głęboko zakorzenione? Opinie ekspertów i członków społeczności wskazują na potrzebę bardziej przejrzystych działań i zwiększonego zaangażowania biskupów w temat ochrony osób skrzywdzonych. Jak będzie wyglądała przyszłość polskiego Kościoła w kwestii reagowania na przemoc seksualną? Tylko czas pokaże.