Według najnowszych doniesień, amerykański Departament Sprawiedliwości rozważa drastyczne kroki przeciwko Google'owi, które mogą prowadzić do podziału jego biznesu. Prokuratorzy mogą zmusić koncern do udostępniania danych wyszukiwania użytkowników rywalom oraz ograniczyć możliwość wykorzystywania wyników wyszukiwania do trenowania nowych modeli generatywnej sztucznej inteligencji.

"Przez ponad dekadę Google dominowało w najpopularniejszych kanałach dystrybucji, nie pozostawiając konkurencji żadnych szans na rywalizację o użytkowników" – podkreśla Departament Sprawiedliwości w oficjalnych dokumentach sądowych. "Aby naprawić te szkody, nie wystarczy jedynie zakończyć dominacji Google nad dystrybucją, ale również zapobiec jej przyszłemu powrotowi."

Zgodnie z informacjami "Financial Times", Departament Sprawiedliwości wskazał cztery kluczowe obszary, które powinny być uwzględnione w ewentualnych działaniach zaradczych: dystrybucja wyszukiwania oraz podział przychodów; generowanie i wyświetlanie wyników wyszukiwania; wielkość działań reklamowych oraz gromadzenie i wykorzystywanie danych.

Google odpowiedział na te propozycje, nazywając je "radicalnymi" i "około-przejrzystymi", twierdząc, że stanowią one zagrożenie nie tylko dla samej firmy, ale także dla konsumentów i amerykańskiej konkurencyjności.

Jak zauważa brytyjski dziennik, 32-stronicowy wniosek Departamentu Sprawiedliwości jest na razie jedynie wstępną propozycją i może jeszcze ulec zmianie. Te działania pojawiają się po tym, jak sędzia Amit Mehta w sierpniu określił Google mianem "monopolisty", stwierdzając, że firma wydała dziesiątki miliardów dolarów na umowy wyłącznościowe, aby utrzymać swoją nielegalną dominację w rynku wyszukiwania.

Warto dodać, że trwające postępowanie sądowe może nie tylko doprowadzić do potencjalnego podziału biznesu Google'a, ale również stanowić najważniejsze antymonopolowe zwycięstwo Departamentu Sprawiedliwości od sprawy Microsoftu sprzed 24 lat. Czy Google stanie na krawędzi rozbicia? Czy to doprowadzi do końca ery dominacji giganta? Odpowiedzi na te pytania mogą już wkrótce wpłynąć na rynek technologiczny oraz całą branżę internetową.