W minioną sobotę prezydent elekt USA, Donald Trump, zasugerował, że jeśli kraje BRICS nie zostaną w porę ostrzeżone, będą musiały stawić czoła drakońskim środkom celnym. Trump zagroził nałożeniem 100-procentowych ceł na produkty z państw wchodzących w skład tego bloku, jeżeli te zagrażają pozycji dolara amerykańskiego jako dominującej waluty w międzynarodowej gospodarce.

"Oczekujemy, że te państwa dadzą nam gwarancje, że nie utworzą nowej waluty wewnątrz BRICS i nie będą próbować zastąpić dolara innymi walutami" – stwierdził Trump, podkreślając swoje stanowisko dotyczące amerykańskiego dolara.

Reakcja państw BRICS była szybka. W poniedziałek Ronald Lamola, minister spraw zagranicznych RPA, zapewnił, że członkowie BRICS nie mają zamiaru tworzyć konkurencyjnej waluty. Zamiast tego, skoncentrują się na zwiększeniu handlu przy użyciu swoich narodowych walut.

Rzeczywiście, BRICS w skład którego wchodzą takie potęgi jak Brazylia, Chiny, Indie, Rosja i RPA, rozszerzył się w tym roku o Egipt, Etypię, Iran oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. To blisko 3,6 miliarda ludzi i 36% światowego PKB. Co ciekawe, status państw partnerskich BRICS posiadają m.in. Białoruś, Boliwia i Indonezja, a Turcja stara się o podobny status.

Dominacja dolara jest niepodważalna, stanowiąc około 58% światowych rezerw walutowych. Amerykański dolar jest walutą, za którą handluje się najważniejszymi surowcami, takimi jak ropa i złoto. Niezwykła siła gospodarcza USA, będąca odpowiedzią na ich pozycję polityczną i militarną, sprawia, że dolar cieszy się niezmiennym zaufaniem na całym świecie.

Podczas gdy Trump wyraża niepokój z powodu zmian w globalnym handlu, możliwe, że zamieszanie związane z walutą i handel między członkami BRICS może doprowadzić do dalszych napięć na arenie międzynarodowej. Cały świat czeka na rozwój sytuacji i reakcję państw BRICS na ultimatum Trumpa.