W dniu 27 września 2024 roku Rosjanie dwukrotnie ostrzelali szpital w Sumach, powodując tragiczną śmierć sześciu osób, a także raniąc innych. Atak, przeprowadzony z użyciem dronów Shahed, miał miejsce w momencie, gdy trwała ewakuacja pacjentów oraz personelu medycznego.

Minister spraw wewnętrznych Ukrainy, Ihor Kłymenko, poinformował, że pierwszy atak miał miejsce w godzinach popołudniowych, zabijając jedną osobę i uszkadzając sufit w kilku częściach szpitala. W wyniku tego incydentu rozpoczęto akcję ratunkową, jednak wkrótce przysporzyły kolejne obrażenia, gdy Rosjanie ponownie zaatakowali, a odłamki raniły ewakuowane osoby.

Wojna w Ukrainie trwa już 949 dni, a to brutalne wydarzenie pokazuje, jak bezwzględna jest sytuacja w regionie. Praktycznie w całym kraju alarmowane są nowe ataki rosyjskich sił, które przekraczają granice ludzkiej wytrzymałości, jak wskazują ukraińskie media. Ostatnie dni przyniosły także alarmujące doniesienia o bombardowaniach w Wuhłedary i atakach na inne miasta, takie jak Charków czy Kupiańsk.

Międzynarodowa społeczność z niepokojem obserwuje rozwój sytuacji. Eksperci zwracają uwagę, że te incydenty mogą skomplikować już i tak napięte relacje między Moskwą a zachodnimi krajami. Z kolei wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Stanach Zjednoczonych podkreśla zróżnicowane wsparcie, które Ukraina może otrzymać, by stawić czoła tym atakom. Dziennik "Le Monde" zwraca uwagę na potrzebę formalnych gwarancji NATO dla Ukrainy, co może stać się kluczowe w kontekście dalszej walki z rosyjską agresją.

Tragiczne zdarzenie w Sumach to kolejny dowód na kosztowną i przerażającą cenę konfliktu, przynoszącą ból i cierpienie niewinnych ludzi. Wśród ofiar są nie tylko pacjenci, ale również personel medyczny, który każdego dnia stara się ratować życia w obliczu niezwykłego niebezpieczeństwa.