Według oświadczenia opublikowanego przez firmę SpaceX 22 lutego, przedsiębiorstwo ma zamiar współpracować z polskimi władzami w celu odzyskania fragmentów rakiety, które spadły na teren Polski. Jak dotąd jednak firma nie potwierdziła, czy znalezione szczątki rzeczywiście należą do niej.

Sprawa nabiera dodatkowego rozgłosu, ponieważ fragmenty rakiety znalazły się w rękach poznańskiej policji. Rzeczniczka POLSA, Agnieszka Gapys, poinformowała Radio Poznań, że "zbiorniki zostały zabezpieczone przez policję. [...] Pracownicy agencji wykonali dokumentację i wysłali Amerykanom. Firma SpaceX ma przygotować odpowiedź, czy zbiorniki należą, bądź nie należą do jej rakiety Falcon 9".

Warto zaznaczyć, że prokurator okręgowy Łukasz Wawrzyniak potwierdził, że jak dotąd nie udało się ustalić właściciela szczątków. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu prowadzą intensywne działania w tej sprawie.

Rzecznik komendanta wojewódzkiego policji, Andrzej Borowiak, dodał że zbiorniki znajdują się w policyjnym depozycie i na chwilę obecną nie ma planów ich przekazania. Co ciekawe, radio przypomina, że parking depozytowy jest płatny, a koszty przechowywania zbiorników już wyniosły 5 400 zł. Jest to interesującym aspektem nie tylko dla lokalnych władz, ale także dla samej SpaceX, która być może będzie musiała pokryć te wydatki w związku z incydentem.

Niepokój wywołuje również potencjalny wpływ tej sprawy na reputację SpaceX w Europie. Dla wielu, jest to kolejny dowód na to, że ekspansja technologiczna i kosmiczna może prowadzić do nietypowych problemów, z którymi trudno się zmierzyć. Czyżby kosmiczne śmieci stawały się większym problemem, niż można by się tego spodziewać? Obserwujcie nasze relacje, aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami!