Od początku roku kontrowersje wokół Elona Muska zdają się nie mieć końca. Najbogatszy człowiek świata nie tylko często powiela fake newsy, ale również angażował się w działania administracji Donalda Trumpa. W ostatnich miesiącach na jaw wychodzą kolejne publiczne oskarżenia wobec miliardera, w tym te wystosowane przez Ashley St. Clair.

W połowie lutego 2023 roku celebrytka ujawniła, że pięć miesięcy wcześniej urodziła mu dziecko, a następnie oskarżyła Muska o znaczne ograniczenie obiecanych funduszy na utrzymanie dziecka. Na dodatek, wkrótce po tej informacji, St. Clair złożyła pozew o pełnię praw rodzicielskich, co miało być, jak twierdzi, zemstą ze strony Muska.

Ostatnio Ashley St. Clair wystawiła na sprzedaż swoją Teslę za 100 tys. dolarów, co ponownie przyciągnęło media do jej sprawy. Według jej słów dla „Daily Mail”, Musk miał zmniejszyć wsparcie finansowe na syna o 60 procent. W odpowiedzi, multimiliarder opublikował na platformie X informację na temat kwoty, którą rzekomo przekazał matce swojego dziecka.

Jak sam przyznał, Elon Musk nadal nie wie, czy jest ojcem dziecka Ashley, ale otwarcie zadeklarował, że nie ma nic przeciwko przeprowadzeniu testu DNA, aby to ustalić. W swoim poście na X oświadczył: „Choć nie wiem na pewno, dałem Ashley 2,5 mln dolarów, a także przesyłam jej 500 tys. dolarów rocznie.”

Reakcja Ashley na te słowa była natychmiastowa i nie przebiegała w tonie pełnym zrozumienia. Napisała w komentarzu: „Elon, poprosiliśmy cię o potwierdzenie ojcostwa jeszcze przed narodzinami naszego dziecka, którego nazwałeś. Odmówiłeś. To twoje dziecko i decyzje, którymi się kierujesz, powinny dotyczyć przede wszystkim jego dobra.”

Cała ta sytuacja rodzi pytania o odpowiedzialność i zachowanie znanych osobistości. W mediach społecznościowych temat zyskał spory rozgłos, a internauci mają mieszane uczucia co do postępowania obu stron. Czy Musk stanie się bardziej odpowiedzialny w przyszłości? Jak ta sprawa wpłynie na jego publiczny wizerunek? Będziemy śledzić rozwój sytuacji na bieżąco.