Finał "Azja Express": Widzowie wściekli na zwycięzców! Co się wydarzyło?
2024-11-17
Autor: Marek
Finałowy odcinek "Azja Express" wywołał prawdziwą burzę w sieci. Wydarzenie, które miało dostarczyć emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, zamieniło się w pole bitwy w komentarzach. Jan Błachowicz i Józek Gąsienica-Gładczan powtórzyli sukces wcześniejszych duetów, ale ich wygrana nie spotkała się z entuzjazmem widzów.
W finale zmierzyły się cztery pary: Gabi Drzewiecka z Jagną Niedzielską, Mandaryna z Fabienne Wiśniewską, małżeństwo Głowackich oraz Błachowicz i Gąsienica-Gładczan. Konkurencje były różnorodne – od precyzyjnych strzałów do układania puzzli. Ostatecznie to Błachowicz i Gąsienica-Gładczan jako pierwsi przekroczyli linię mety w Tajpej, co zapewniło im triumf.
Jednak nie tylko wygrana była na językach widzów. W jednym z najdramaturgicznych momentów odcinka, Piotr i Agnieszka Głowaccy musieli zadecydować, którym z dwóch pozostałych duetów przekażą swoje amulety. Po długiej chwili refleksji, zdecydowali się na górali, by kwota 40 tysięcy złotych trafiła na cele charytatywne związane z walką z homofobią i ochroną zwierząt. Wtedy jednak Józef Gąsienica-Gładczan wygłosił kontrowersyjny komentarz, pytając żartobliwie: "Co to jest homofobia?"
Reakcja widzów była zdecydowanie negatywna. Wiele osób nie kryło swojego rozczarowania, zarzucając zwycięzcom brak sportowego ducha i nieodpowiednie zachowanie. W komentarzach można było przeczytać: "Szkoda, że to oni wygrali, łamali zasady i szydzili z innych" oraz "To było najbardziej ustawione widowisko w historii telewizji!".
Ostatni odcinek "Azja Express" pokazuje, jak szybko może zmienić się odbiór programu, który miał łączyć ludzi. Zamiast świętować sukces, widzowie zostali z mieszanymi uczuciami i kontrowersyjnymi sytuacjami, które na długo zapadną im w pamięć. Jakie konsekwencje czekają na uczestników po tak burzliwym finale? To pytanie pozostaje otwarte.