Od tygodnia Liban staje się świadkiem bezprecedensowego bombardowania przez izraelskie lotnictwo. Izrael podkreśla, że ataki są skierowane przede wszystkim przeciwko Hezbollahowi, a nie wobec cywilnej ludności libańskiej. Celem ofensywy jest zabezpieczenie północnej części kraju, gdzie z powodu ciągłych ostrzałów Hezbollahu ewakuowano już około 60 tys. osób. Konflikt nasilił się od momentu wybuchu wojny w Strefie Gazy, a w ciągu zaledwie dwóch tygodni, według szacunków rządu w Beirucie, w wyniku ataków zginęło ponad tysiąc osób, a łączna liczba uchodźców wzrosła do ponad miliona.

Atmosfera w Libanie jest napięta. W Beirucie słychać kolejne eksplozje, które budzą strach i niepewność wśród mieszkańców. Służby ratunkowe pracują na granicy swoich możliwości, a sytuacja humanitarna w regionie staje się dramatyczna.

Co ciekawe, według analityków, arsenał rakietowy Hezbollahu jest jednym z najpotężniejszych w regionie i może stanowić realne zagrożenie dla Izraela. Z kolei Izrael dysponuje nowoczesnymi systemami obrony, które są wykorzystywane do neutralizowania ataków.

Czy mimo intensyfikacji działań wojskowych możliwe jest zawarcie rozejmu i zakończenie walk? Eksperci wskazują, że obecna sytuacja może prowadzić do eskalacji konfliktu i dalszej destabilizacji w regionie.