Podczas swojej przełomowej wizyty w Amazonii, prezydent USA Joe Biden położył nacisk na pilną potrzebę działań w walce ze zmianami klimatycznymi. W swoim przemówieniu w Manaus, stwierdził: "Nikt nie jest w stanie zatrzymać rewolucji w dziedzinie czystej energii! To nie do zatrzymania!".

Zobowiązał się również do zwiększenia międzynarodowej pomocy klimatycznej, ogłaszając plany przekazania 11 miliardów dolarów na działania proekologiczne. W szczególności, 50 milionów dolarów trafi na Fundusz Amazonii, a dodatkowe 500 milionów dolarów będzie przeznaczone w ciągu najbliższych pięciu lat na wsparcie projektów ochrony lasów i przeciwdziałania zmianom klimatycznym.

Biden dodał: "Zostawię mojemu następcy solidne fundamenty. Pytanie brzmi: które rządy wykorzystają tę ogromną szansę ekonomiczną, a które wciąż będą stały na drodze rewolucji?".

Podobnie jak podczas wcześniejszych spotkań, prezydent planuje nawiązań do współpracy ze światowymi liderami, jednak ekspertyzy wskazują, że sceptycyzm wobec trwałości tych obietnic narasta, zwłaszcza w kontekście możliwości powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu po 2024 roku. Wszyscy zastanawiają się, czy działania Bidena w kwestii klimatu będą kontynuowane, nawet gdy jego kadencja dobiegnie końca.

Wielu obserwatorów zauważa, że konferencja w Amazonii jest nie tylko ważnym krokiem w stronę zrównoważonego rozwoju, ale także politycznym ruchem, mającym na celu przyciągnięcie uwagi przed nadchodzącymi wyborami. Biden podkreślił znaczenie współpracy międzynarodowej w walce o przetrwanie naszej planety.