Alice Weidel, liderka partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), w swoim niedawnym przemówieniu zadeklarowała ambitne plany dotyczące przyszłości energetycznej Niemiec. Chcąc uczynić kraj "silnym, bogatym i bezpiecznym", podkreśliła konieczność ochrony granic Niemiec oraz zaproponowała kontrowersyjny pomysł przywrócenia działania gazociągu Nord Stream.

Weidel ujawniła, że przywrócenie Nord Stream wiąże się z kosztami od kilkuset milionów do kilku miliardów euro oraz wieloma miesiącami prac budowlanych. „To wszystko jest jednak obarczone dużą niepewnością, a obietnice AfD mogą okazać się wyłącznie kiełbasą wyborczą,” skomentował ekspert branży energetycznej, odnosząc się do potencjalnych trudności związanych z realizacją tych planów.

Liderka AfD stwierdziła także, że jeśli jej partia dojdzie do władzy, zlikwiduje wszystkie turbiny wiatrowe, które według niej są symbolem wstydu. "Precz z wiatrakami wstydu!" – wołali delegaci na jej przemówieniu.

To niezwykłe wydarzenie to pierwszy raz w prawie 12-letniej historii AfD, kiedy partia nominuje swojego kandydata na kanclerza. Pomimo wysokiego poparcia w sondażach, jak zauważa agencja dpa, szanse partii na zajęcie miejsca w rządzie są ograniczone, ponieważ inne ugrupowania polityczne wykluczyły możliwość współpracy z AfD.

Weidel apelowała do Niemców o poparcie swoich pomysłów, twierdząc, że w obecnych czasach niezbędne jest zrestartowanie polityki energetycznej kraju. Jej kontrowersyjne propozycje mogą wywołać liczne dyskusje wśród wyborców oraz ekspertów. Czy to wystarczy, by AfD zdobyła więcej zwolenników, a może te plany będą tylko chwilowym zjawiskiem w politycznym krajobrazie Niemiec? Czas pokaże!