Karina Koch, znana z programu "Chłopaki do wzięcia", ostatnio zaskoczyła swoich fanów udziałem w programie "10 lat młodsza w 10 dni", którego prowadzącą jest Maja Sablewska. Choć zmiana w jej wyglądzie miała być inspirująca, nie wszystkim internautom przypadła do gustu.

Metamorfoza Kariny, obejmująca nie tylko nowy styl ubioru, ale również fryzurę i makijaż, zdobyła szeroką uwagę w mediach. W finale programu prezentowała się w zupełnie nowym wydaniu, co jednak spotkało się z mieszanymi reakcjami ze strony widzów, w tym z krytycznymi komentarzami na temat jej wyglądu.

W odpowiedzi na negatywne uwagi, Karina postanowiła zabrać głos na swoim profilu na Facebooku. Przekonywała, że była bardzo wdzięczna Mai za uwzględnienie jej osobistej wizji podczas metamorfozy. Zwróciła uwagę, że jest bi i genderfluid, co miało szczególne znaczenie dla znalezienia stylu, który odzwierciedlałby jej tożsamość.

"Maja uratowała mnie przed nudnym eleganckim wyglądem, który nie oddawałby mnie samej! Chciałam pozostać sobą, a myślę, że udało jej się to doskonale" – podkreśliła Karina.

Mimo tego, że była zadowolona z efektów, nie wszystko poszło zgodnie z jej oczekiwaniami. Przyznała, że jedynym minusem była para szpilek, które sprawiły jej dyskomfort podczas nagrań. "To był ból, który utrudniał mi skupienie, ale dałam radę - to było wyzwanie" – dodała, dodając, że dziękuje za wsparcie ze strony widzów, mimo krytyki.

Ciekawostką jest to, że Karina stała się inspiracją dla wielu osób poszukujących akceptacji dla swojej tożsamości. W świecie, w którym celebryci coraz bardziej stają się głosami zmian, jej historia może być wiele wartą lekcją na temat akceptacji siebie.