Armia Korei Północnej ogłosiła, że od 9 października planuje całkowicie zamknąć wszystkie drogi i linie kolejowe łączące kraj z Koreą Południową. W raporcie opublikowanym przez Koreańską Centralną Agencję Informacyjną, sztab generalny armii podkreślił, że jest to działanie mające na celu 'fizyczne i całkowite odcięcie' granicy z demonizowanym sąsiadem.

Podczas tego procesu Korea Północna ma zamiar 'ufortyfikować odpowiednie obszary po naszej stronie', wzmacniając swoje struktury obronne. Armia postrzega to jako sposób samoobrony, któremu towarzyszy obawa przed 'wrogimi działaniami' ze strony Korei Południowej oraz częstymi wizytami amerykańskich zasobów nuklearnych w regionie.

Korea Północna wciąż intensyfikuje swoje działania po nieudanej próbje wystrzelenia satelitu szpiegowskiego jesienią ubiegłego roku, co doprowadziło do najgorszych relacji między obiema Koreami od dziesięcioleci. Władze północnokoreańskie odrzuciły kluczowe porozumienie z 2018 roku, które miało na celu deeskalację napięć.

W kontekście tej eskalacji Kim Dzong Un podczas przemówienia przed Najwyższym Zgromadzeniem Ludowym podkreślił, że Korea Południowa powinna być na stałe uznawana za 'wrogie państwo', co może prowadzić do zmiany w konstytucji kraju oraz eliminacji terminów takich jak 'pokojowe zjednoczenie'.

Dodatkowo, Korea Północna zlikwidowała Pomnik Zjednoczenia w Pjongjangu oraz agencje promujące dialog między Koreami, co stało się sygnałem konkretnego zawężania możliwości współpracy.

Zdecydowane działania Pjongjangu w obliczu coraz bardziej napiętej sytuacji militarnej z pewnością wpłyną na regionalne bezpieczeństwo oraz mogą skomplikować relacje międzynarodowe. W związku z tym, już teraz eksperci zastanawiają się, jakie będą konsekwencje tych działań dla przyszłości zarówno Korei Północnej, jak i Południowej.