W polskim Pucharze Polski zaskoczenia stają się normą. Na przestrzeni dotychczasowych meczów, potencjalni faworyci często muszą uznawać wyższość niżej notowanych drużyn. Takie kluby jak Cracovia i Lechia Gdańsk już odpadły, a inne, jak ŁKS Łódź, Zagłębie Lubin czy Piast Gliwice, musiały stoczyć zacięte boje z niespodziewanymi rywalami.

W czwartkowym meczu w Rzeszowie Resovia stanęła do walki z Lechem Poznań, liderem PKO Ekstraklasy. Co ciekawe, gospodarze rozpoczęli spotkanie z ogromnym animuszem, nie mając żadnych kompleksów przed renomowaną drużyną.

Już w pierwszej połowie Maksymilian Hebel popisał się znakomitą akcją, otrzymując piłkę przed polem karnym. Idealnie przyjął ją i oddał potężny strzał prawą nogą, trafiając pod poprzeczkę z odległości szesnastu metrów. Bramkarz Lecha, Filip Bednarek, nie miał szans na obronę – to strzał, który na długo pozostanie w pamięci kibiców!

Co ciekawe, był to dopiero czwarty gol stracony przez 'Kolejorza' w tym sezonie i pierwszy od 3 sierpnia, co dodatkowo podkreśla wagę tego wydarzenia. Trafienie to ma w sobie nie tylko sportową wartość, ale także może zatroszczyć o morale zawodników Resovii, którzy w II lidze walczą o lepsze wyniki.

Mecz zapowiadał się jako niewielka wpadka dla Lecha, ale czy Resovia zdobędzie jeszcze jakieś punkty? Kibice są ciekawi, co przyniesie przyszłość, a tymczasem można zobaczyć bramkę Hebela, która wstrząsnęła stadionem.