W ostatnich dniach na scenie międzynarodowej wybuchł skandal po tym, jak Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi, nazwał Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Ukrainy, "gnidą". Komentarz ten wywołał falę oburzenia wśród ukraińskich polityków oraz społeczności międzynarodowej. Zełenski szybko odpowiedział na oskarżenia, podkreślając, że takie określenia są przejawem desperacji i strachu reżimu Łukaszenki, który w obliczu rosnącej krytyki wewnętrznej kusi się na ataki personalne.

W odpowiedzi na atak ze strony Łukaszenki, Zełenski stwierdził, że prawdziwym "gnidą" jest ten, kto wspiera agresję Rosji oraz dusi wolność na Białorusi. Przypomniał również, że w obecnej sytuacji świat musi stać razem przeciwko autorytarnym reżimom, które zagrażają stabilności i bezpieczeństwu regionu.

Oczywiście, internautów nie zabrakło na platformach społecznościowych kilku komentarzy w tej sprawie. Dużo osób zauważyło, że atak Łukaszenki na Zełenskiego może być próbą odwrócenia uwagi od wewnętrznych problemów Białorusi, takich jak kryzys gospodarczy i rosnące niezadowolenie społeczne.

Reakcje międzynarodowe również były natychmiastowe. Rzecznik Departamentu Stanu USA skrytykował wypowiedzi Łukaszenki jako nieodpowiednie i podkreślił wsparcie dla Ukrainy. Chociaż Łukaszenka nie po raz pierwszy zaatakował Zełenskiego, to jednak skala reakcji nakazuje zastanowić się nad przyszłością stabilności politycznej w regionie.