Mamed Chalidow triumfuje, Szpilka i Błachowicz w euforii! Finałowy pojedynek KSW rozgrzał kibiców
2024-11-17
Autor: Katarzyna
W sobotę wieczorem odbyła się wyjątkowa gala z okazji 100. edycji KSW, która dostarczyła kibicom niezapomnianych emocji. Największym wydarzeniem tego wieczoru było starcie Mameda Chalidowa z Adrianem Bartosińskim, które przyciągnęło uwagę zarówno zgromadzonych w hali w Gliwicach, jak i widzów przed ekranami telewizorów.
29-letni Bartosiński stawił czoła legendzie MMA z pełnym przekonaniem, że to właśnie on przejmie schedę po Chalidowie. Jednak, mimo swojej młodszej wieku i fizycznej przewagi, zdał sobie sprawę, że pokonanie Mameda to ogromne wyzwanie. W trakcie walki, w drugiej rundzie, Chalidow pokazał po raz kolejny, dlaczego jest uważany za jednego z najlepszych zawodników w historii KSW.
Gdy Bartosiński zyskał przewagę, Chalidow zaskoczył go swoimi umiejętnościami grapplerskimi. W ułamku sekundy zdołał zamknąć rywala w balaszę, co zmusiło Bartosińskiego do poddania się. Obraz jego bólu i rozczarowania na twarzy doskonale oddawał dramatyzm tej chwili, a natychmiastowy aplauz widowni świadczył o wielkim szacunku dla walki Mameda.
Chalidow, świętując swoje zwycięstwo, wzruszył się na widok swojej echy po walce, dołączając do niego w radości Artur Szpilka oraz Jan Błachowicz. Ich gesty przyjaźni i wsparcia pokazały jedność w świecie sportów walki. Kiedy Mamed opadł z sił na matę po walce, Błachowicz podszedł do niego, mówiąc: „Wstawaj, nie rycz”, co wzbudziło uśmiech na twarzy mistrza.
Po walce Szpilka zamieścił zdjęcie ze zwycięzcą z wymownym podpisem „Legenda”, co potwierdziło niekwestionowane miejsce Chalidowa w historii MMA w Polsce.
Zwłaszcza w kontekście tego, jak ostatnia walka zmienia hierarchię w KSW i czym może skutkować dla przyszłych potyczek wielu innych utalentowanych zawodników zauważamy, że noc była pełna emocji, które jeszcze długo będą wracać w pamięci wszystkich kibiców.