Manchester United rozpoczął nowy rozdział pod wodzą Rubena Amorima, pokazując niesamowitą moc w meczu przeciwko Evertonowi, który zakończył się wynikiem 4:0. Zwycięstwo przed własną publicznością dowodzi, że drużyna wraca na właściwe tory!

Nowy trener, Ruben Amorim, po zaledwie jednym meczu na ławce apelował o cierpliwość do kibiców, ale jak się okazało, jego zespół szybko znalazł rytm. Po remisie w debiucie drużyna zaczęła grać z niesamowitą pewnością siebie.

Już w pierwszych minutach spotkania Amad Diallo i Marcus Rashford mieli świetne okazje, jednak nie zdołali znaleźć drogi do siatki. W międzyczasie, po stronie Evertonu, Beto zaskoczył wszystkich nietrafionym strzałem.

Prawdziwą radość fanów przyniosła 34. minuta, kiedy to Rashford otworzył wynik spotkania, strzelając po dośrodkowaniu Bruno Fernandesa z rzutu rożnego. Angielski napastnik skorzystał z rykoszetu, co utrudniło bramkarzowi rywali, Jordanowi Pickfordowi, interwencję.

Nie minęło dużo czasu, a Joshua Zirkzee, który w Premier League strzelił swojego pierwszego gola, podwyższył na 2:0 przed przerwą, znów przy asyście Fernandesa, który zaliczył dwie asysty tego dnia.

Gdy tylko rozpoczęła się druga połowa, nadzieje Evertonu zostały definitywnie zgaszone. Diallo, z piłką przy nodze, ruszył z kontrą i idealnie podał do Rashforda, który skompletował swojego drugiego gola w meczu – wynik 3:0!

W 64. minucie Zirkzee zamknął wynik spotkania na 4:0, wykorzystując świetne wyłapanie piłki przez Diallo. To było naprawdę destrukcyjne spotkanie dla Evertonu.

Jednak zła informacja dla Amorima to kontuzja Bruno Fernandesa, który opuścił boisko tuż po zdobyciu ostatniego gola. Teraz wszyscy z niecierpliwością czekają na szczegóły jego stanu zdrowia. Czy Czerwone Diabły będą mogły liczyć na swojego kluczowego gracza w nadchodzących meczach? Oglądajcie wideo z tego niesamowitego spotkania i przekonajcie się sami, czy United utrzymają tę formę!