Maryla Rodowicz, ikona polskiej muzyki, przeraża swoich fanów, ujawniając, że otrzymuje jedynie 1917 zł emerytury. To zaledwie kropla w morzu potrzeb, a artystka przyznaje, że jej życie stało się wyzwaniem finansowym. W wywiadzie dla "Super Expressu" powiedziała: "Nie posiadam tantiem, a moje dochody są uzależnione od koncertów. Muszę śpiewać, aby opłacić rachunki. To smutna rzeczywistość, z którą muszę się zmagać".

Rodowicz stwierdziła, że kiedyś nie miała powodów do narzekań, gdyż jej kalendarz był wypełniony po brzegi. Jednak od czasu kryzysu finansowego, zaczyna dostrzegać prawdziwą wartość pieniędzy: "Trzeba zaciskać pasa jak nigdy. Czasem mam wrażenie, że jestem pod kreską" – dodała.

Artystka, zamieszkująca w eleganckim domu w Konstancinie, boryka się z kosztami utrzymania swojego dużego lokum, zwłaszcza po rozwodzie. Zatrudnia gosposię i ogrodnika, co stanowi dla niej dodatkowe obciążenie. "Ostatnio nie zakupuję nic nowego, myśli marnuję głównie na to, jak pokryć bieżące wydatki" – mówiła ze smutkiem.

Dodatkowo, Rodowicz, znana ze swojego długotrwałego sukcesu na polskiej scenie muzycznej, może być zmuszona do wyprzedaży swojego majątku, co trwa od półtora roku. Fani zastanawiają się, co sprawiło, że artystka, która kiedyś była u szczytu kariery, znalazła się w tak trudnej sytuacji. Co przyniesie przyszłość dla legendy polskiej muzyki? Czy Maryla będzie musiała zrezygnować z koncertów? Trzymajcie rękę na pulsie!