Finanse

Największe gospodarki UE w stagnacji. Co to oznacza dla Europy?

2025-01-12

Autor: Jan

Raporty z początku 2025 roku ujawniają, że Niemcy i Francja, kluczowe gospodarki Unii Europejskiej, wkraczają w okres stagnacji. W listopadzie 2023 roku Komisja Europejska przewidywała, że realny produkt krajowy brutto (PKB) w Niemczech wzrośnie o 0,7 proc., a we Francji o 0,8 proc. To jednak nie były obiecujące przewidywania i obecne prognozy wskazują, że Niemcy mogą spodziewać się jedynie 0,3-0,4 proc. wzrostu, natomiast Francja o około 0,5 proc.

Problemy te są po części wynikiem wewnętrznych zawirowań politycznych. Niemcy mają przed sobą przedterminowe wybory parlamentarne, które odbędą się 23 lutego 2025 roku, co ogranicza działania obecnego kanclerza Olafa Scholza. W wyniku kryzysu budżetowego i spadającego zaufania do rządu, Niemcy już od dwóch lat borykają się z recesją.

Francja nie radzi sobie lepiej. Ostatnie wybory parlamentarne, które miały miejsce w lipcu 2024 roku, przyniosły chaos polityczny po wygranej skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego. Mimo że lewicowa koalicja Nowy Front Ludowy zdobyła władzę, nie zdołała uzyskać samodzielnej większości, co prowadzi do niestabilności rządowej i braku realnych reform.

Eksperci podkreślają, że obydwie gospodarki są w krytycznym stanie, co zagraża przyszłości całej strefy euro. Polityczne zawirowania, takie jak spory o budżet dotyczący 2025 roku, wpłynęły na stagnację i niemożność przeprowadzenia niezbędnych reform ekonomicznych.

W międzyczasie, kryzys w Niemczech dotyczy także przemysłu, gdzie spadek popytu zagranicznego, szczególnie z Chin, wpływa na wyniki gospodarcze. Wysokie ceny energii oraz ograniczenia fiskalne związane z niemiecką konstytucją dodatkowo hamują inwestycje. Tamtejszy dług publiczny, mimo że relatywnie niski, wydaje się być pułapką, która prowadzi do stagnacji gospodarczej.

Wobec rosnącego poziomu zadłużenia Francji, wynoszącego już 112 proc. PKB, kraj stoi przed poważnym zagrożeniem. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że do 2028 roku dług ten może przekroczyć 120 proc. PKB, co negatywnie wpływa na wiarygodność kredytową kraju.

Taki stan rzeczy prowadzi do poważnych obaw o przyszłość Europy. Niemcy, niegdyś motor napędowy gospodarki europejskiej, oraz Francja z zanikającą stabilnością polityczną i gospodarczą, mogą wkrótce stać się przeszkodą dla rozwoju całej strefy euro. Bez wyraźnych reform, które uwolniłyby potencjał gospodarzy, sytuacja będzie jedynie się pogarszać.

Niezbędne jest przeprowadzenie głębokich reform, które zharmonizują sytuację obu krajów. To kluczowe, by Europą znów stała się konkurencyjna na globalnej arenie, zwłaszcza w obliczu rosnących napięć między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Jeżeli te problemy nie zostaną rozwiązane, nad Europą zawisną czarne chmury stagnacji, które mogą wpłynąć na życie obywateli w każdym kraju członkowskim UE.