79-letni legendarny artysta Neil Young planował wyjątkowy koncert w Ukrainie w 2023 roku. Miejsce to miało mieć nie tylko symboliczne znaczenie, ale także zapewniać bezpieczeństwo zarówno zespołowi, jak i fanom. Niestety, muzyk nie zdradził konkretnej daty wydarzenia, a niedługo po ogłoszeniu planów, poinformował o ich odwołaniu na swojej stronie internetowej.

"Mieliśmy dobre miejsce, blisko schronu, ale sytuacja na miejscu okazała się zbyt trudna i nieprzewidywalna. Nie mogłem z czystym sumieniem zabrać ze sobą ekipy i instrumentów na tamten teren. Przepraszam wszystkich" — napisał Young, dodając wyrazy uznania dla Ukrainy i jej prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Mówiąc "Slava Ukraini", wyraził swoją solidarność z narodem ukraińskim.

Trudności, o których mówi muzyk, są codziennością Ukraińców, którzy zmagają się z brutalnością rosyjskiej inwazji. Zaledwie dzień wcześniej władze w Kijowie alarmowały, że rosyjskie wojsko nasiliło ataki dronów na infrastrukturę cywilną, co prowadziło do pożarów centrów handlowych oraz ranienia przypadkowych osób. Tego samego dnia podobny atak miał miejsce w Kropywnyckim, centralnym mieście Ukrainy.

Neil Young, ikona rocka, kontynuuje swoją europejską trasę koncertową, która rozpocznie się w połowie czerwca w Szwecji i potrwa do początku lipca — ostatni koncert odbędzie się w Londynie. Muzyk, znany z takich albumów jak "On The Beach", ma w planach 11 występów w Europie, a koncert w Ukrainie miałby być 12. Niestety, jego decyzja podkreśla niepewną sytuację, z którą zmagają się Ukraińcy na co dzień.

Obserwując wydarzenia, fani Neila Younga mają nadzieję na rychły powrót artysty do Ukrainy, gdy sytuacja się unormuje. Mimo trudnych czasów, muzyk nie traci nadziei i dalej wspiera Ukrainę, co pokazuje jego wystąpienie w przeszłości oraz otwartość na temat trwającego konflikt.