Niemieckie firmy coraz częściej wysyłają swoich przedstawicieli do Ukrainy, jednak stoją przed poważnymi wyzwaniami związanymi z finansowaniem projektów. Banki są niechętne do podejmowania ryzyka, co utrudnia realizację planów odbudowy.

Pomimo postępów Ukrainy w walce z korupcją, problemy związane z brakiem instytucji finansowej do wspierania odbudowy pozostają aktualne. Niemcy dostrzegają potencjał w ukraińskim rynku, ale podchodzą do niego z ostrożnością. Z danych przedstawionych przez Komisję Wschodnią wynika, że zlecenia, które miały trafić do niemieckich dostawców, często przekazywane są tureckim czy chińskim firmom, co może wynikać z pokusy wyboru najtańszych ofert.

Zwiększająca się liczba wizyt biznesowych niemieckich przedsiębiorców w Ukrainie, zwłaszcza w Kijowie i zachodniej części kraju, ukazuje rosnące zainteresowanie. Jednak sektorami o największym potencjale, które według Komisji Wschodniej mogą korzystać z niemieckich inwestycji, są budownictwo, przemysł zbrojeniowy, rolnictwo, branża IT oraz odnawialne źródła energii.

Jednak niepewność dotycząca inwestycji pozostaje głównym problemem. Firmy podkreślają, że brak zabezpieczeń w zakresie ochrony ubezpieczeniowej oraz trudności w uzyskaniu finansowania projektów to ogromne przeszkody. Michael Harms, dyrektor zarządzający Komisji Wschodniej, zwraca uwagę na negatywną ocenę Ukrainy przez międzynarodowe agencje ratingowe, co utrudnia pozyskiwanie funduszy poprzez instytucje finansowe.

Dotychczasowe działania niemieckiego rządu mające na celu zabezpieczenie inwestycji nie przyniosły znaczących rezultatów. Wciąż nie powstał ukraiński bank odbudowy, który mógłby funkcjonować na wzór niemieckiego KfW. Obecnie jedynie nieliczne firmy są w stanie sfinansować projekty z własnego kapitału lub skorzystać z finansowania z międzynarodowych instytucji.

Pomimo tych trudności, Niemcy nie rezygnują z zamiaru wsparcia Ukrainy w jej procesie odbudowy. W miarę jak wojna trwa, potrzeba solidnych rozwiązań finansowych staje się coraz bardziej paląca.