
Niesamowity powrót Marcina Tybury na gali UFC! Był bliski nokautu!
2025-03-22
Autor: Ewa
Marcin Tybura, znany jako strażnik bramy w UFC, znów pokazał swoją siłę w oktagonie. Po wcześniejszych porażkach z Tomem Aspinallem i Serhiejem Spivakiem, Polak nie jest już uważany za pretendenta do tytułu mistrzowskiego, ale wciąż stanowi ogromne wyzwanie dla młodych zawodników aspirujących w wadze ciężkiej.
Jego ostatnim przeciwnikiem był Anglik Mick Parkin, niepokonany do tej pory zawodnik z rekordem 10-0, który wygrał wszystkie swoje walki w UFC, w tym jedną z Polakiem Łukaszem Brzeskim. Tybura, mając za sobą brutalną walkę z Jhonatą Dinizem, z pewnością był gotowy na kolejne wyzwanie.
Pierwsza runda walki była bardzo wyrównana, z dużą ilością wymian ciosów w stójce. Tym razem Tybura trafił w wiele miejsc, ale Parkin reagował niskimi kopnięciami, które również wyrządzały mu szkody. Polak zakończył pierwszą rundę obaleniem rywala, jednak nie było jasne, czy to wystarczyło do zdobycia punktów.
Druga runda okazała się krytyczna. Tybura, po jednym z ciosów, stracił równowagę, co Parkin wykorzystał, atakując go w parterze. Anglik zadał kilka potężnych ciosów na głowę Polaka, jednak Tybura, jak prawdziwy wojownik, był w stanie przetrwać te ataki. Niestety, runda ta zdecydowanie była przegrana.
W ostatniej odsłonie walki Tybura zaskoczył wszystkich. Mimo wielkiego zmęczenia, Polak zaczynał odrabiać straty i w wielu momentach trafiał Anglika. Obaj zawodnicy byli na skraju sił, lecz Tybura wykazał się niezwykłą determinacją. Gdy walka zbliżała się do końca, sędziowie mieli dylemat, bo Parkin z pewnością wygrał drugą rundę, lecz pierwsza i trzecia mogły być punktowane inaczej.
Ostatecznie, mimo że Parkin był bliski zakończenia walki, sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Tyburze, który tym samym odniósł drugie z rzędu zwycięstwo. To potwierdza, że Tybura nie tylko zamknął drzwi młodszemu rywalowi, ale również otworzył nowe możliwości dla siebie. Co czeka go teraz? Możliwe, że kolejna walka z dobrze notowanym przeciwnikiem w wadze ciężkiej! Czy Tybura jest gotowy na nowe wyzwania? Czas pokaże!