Czemu ceny nieruchomości powinny być jawne?

Istnieje ważny cel, by ceny mieszkań były widoczne już na etapie przeglądania ofert. Projekt nowej ustawy wprowadzałby obowiązek dla deweloperów, by prezentowali ceny mieszkań za metr kwadratowy oraz informacje o dodatkowych kosztach, takich jak miejsce parkingowe czy strych.

Tajemnice cen nieruchomości wciąż będą trwać

Niestety, eksperci mają poważne wątpliwości co do skuteczności tych przepisów. Akt obowiązuje tylko dla deweloperów sprzedających gotowe lokali. To oznacza, że ceny mieszkań w trakcie budowy pozostaną tajemnicą.

Czego brakuje w przepisach?

Jak zauważa dr hab. Bartłomiej Gliniecki z Uniwersytetu Gdańskiego, obecny kształt ustawy jest wadliwy. "Przeciętny deweloper sprzedaje co najmniej 80 proc. mieszkań jeszcze przed zakończeniem budowy" — twierdzi. Potrzebne są zmiany, które uwzględnią ceny również mieszkań w trakcie realizacji.

Niepraktyczne regulacje i zagubione intencje

Eksperci również wskazują, że aktualna wersja ustawy nie odnosi się do rzeczywistych potrzeb rynku. Obowiązek ujawnienia cen dotyczy tylko po zakończeniu budowy, co może prowadzić do frustracji kupujących.

Kto dostanie lepszą cenę?

Jeszcze większe kontrowersje budzi poprawka dotycząca rozbieżności cen. Propozycja mówiąca, że klient ma prawo do najlepszej oferowanej ceny w przypadku różnicy między ceną w internecie a tą przy umowie, może być pułapką. Deweloperzy będą mogli zmieniać ceny w każdej chwili, bez konieczności stosowania się do regulacji.

Rodzą się wątpliwości co do skuteczności przepisów

Kiedy zmienia się cena publikowana w internecie, klient może stracić argument w negocjacjach, co czyni przepis praktycznie martwym. Jak zauważa prof. Gliniecki, potrzeba rzeczywistego terminu ich wprowadzenia i egzekwowania.

Obawy prawników i brak refleksji polityków

Adwokat Rafał Dębski z kancelarii Dębski i Wspólnicy zgłasza obawy, że projekt ustawy powstał zbyt szybko i bez analizy. Istotne uwagi dotyczące skutków zmian nie zostały uwzględnione.

Podsumowanie: Czas na zmiany?

Szerokie grono ekspertów zgodnie krytykuje reformę jako niewystarczającą i nieefektywną. Gdzie tkwi problem? W nieprzemyślanej legislacji, która zamiast chronić konsumentów, może ich zniechęcić.