
Nina Terentiew po dwóch rozwodach: Co skrywa jej życie prywatne?
2025-03-14
Autor: Tomasz
Nina Terentiew, znana jako "caryca telewizji", zbudowała swoją karierę w mediach, osiągając szczyty dzięki ciężkiej pracy. Po prawie 10 latach w TVP, w 1998 roku, awansowała na stanowisko dyrektor programowej. Od tego czasu jej wpływ na polski świat mediów był nie do przecenienia.
Jej przejście do Polsatu w 2001 roku, uznawane jest za jeden z najgłośniejszych transferów w historii polskiej telewizji. Terentiew przez lata odpowiadała za przyciąganie i wprowadzanie nowych formatów telewizyjnych oraz nowe talenty, a jej "dwór", złożony z bliskich współpracowników, był istotnym elementem jej kariery.
Pomimo że nadal zasiada w radzie nadzorczej Polsatu i ma na swojej odpowiedzialności organizację ważnych wydarzeń, takich jak festiwale czy sylwestrowe koncerty, udało jej się znaleźć więcej czasu na życie osobiste.
Nina Terentiew ma na koncie dwa małżeństwa. Z pierwszym mężem, Robertem Terentiewem, doczekała się syna Huberta. Ich relacja pozostała ciepła, a Nina podkreśla, że zawsze mogą na siebie liczyć. Przyznaje, że nigdy nie marzyła o dużej rodzinie, a macierzyństwo nie było jej priorytetem.
Hubert, nazywany przez nią "mężczyzną swojego życia", obdarzył ją wsparciem w trudnych momentach. Zrezygnował z życia w blasku fleszy mediów, wybierając karierę prawniczą. Terentiew zawsze podkreślała, jak ważne jest jej wsparcie w życiu prywatnym.
Po rozwodzie z Robertem Nina związała się z Tadeuszem Kraśko, starszym od siebie o sześć lat. Zbieżność nazwisk z znanym dziennikarzem nie jest przypadkowa – Tadeusz był ojcem Piotra Kraśki, co czyni Ninę macochą jednego z najsłynniejszych prezenterów w Polsce. Niestety, kontakty między Niną a jej drugim mężem, jak się spekuluje, nie były zbyt bliskie po rozwodzie.
Choć dziś ma 79 lat, Nina Terentiew nadal prowadzi aktywne życie towarzyskie, nie czując się samotna mimo braku partnera. Z humorem mówi, że jej "mężem" jest Polsat, a rutynowe wieczory spędza przy dobrym filmie, z psem u boku, co daje jej poczucie luksusu.
Ciekawostką jest, że Nina Terentiew nie myśli o emeryturze, mimo że media wyliczyły, ile mogłaby otrzymywać z ZUS-u. Jej niezłomna pasja do mediów i determinacja w kuchni kariery pokazują, że nie zamierza rezygnować z tego, co kocha.