Sezon 2024/25 okazał się trudny dla Bayeru 04 Leverkusen, który w ostatnich latach dominował w niemieckiej piłce nożnej. Mistrzowie poprzednich rozgrywek, zarówno w Bundeslidze, jak i w Pucharze Niemiec, nie zdołali przejść półfinału krajowego pucharu, co zszokowało kibiców.

W meczu półfinałowym Bayer zmierzył się z Arminią Bielefeld, drużyną z trzeciej ligi, i mimo bycia faworytem, zupełnie rozczarował. Już w pierwszej połowie, „Aptekarze” objęli prowadzenie dzięki golowi Jonathana Taha, który wykorzystał rzut rożny, ale goście szybko odpowiedzieli. W 20. minucie Marius Worl doprowadził do remisu, a sędzia po sprawdzeniu VAR zdecydował, że nie było faulu.

W końcówce pierwszej połowy Arminia zaskoczyła Bayer i wyprowadziła się na prowadzenie za sprawą Maximiliana Grossera, co było ogromnym ciosem dla Leverkusen. W drugiej połowie obie drużyny miały swoje szanse, jednak to od Bayeru oczekiwano większej skuteczności. Szczególnie żałować można sytuacji Patrika Schicka, który trafił w słupek w 81. minucie.

Porażka Bayeru oznacza, że nie obroni on tytułu zdobytego w ubiegłym roku. Teraz „Aptekarzom” pozostała jedynie walka o mistrzostwo kraju, gdzie na siedem kolejek przed końcem tracą sześć punktów do liderującego Bayernu Monachium. Czy Bayer 04 Leverkusen zdoła w końcówce sezonu odwrócić swoje losy i zdobyć tytuł ligowy, czy też czeka na nich kolejny zawód? To pytanie nurtuje zarówno kibiców, jak i ekspertów piłkarskich.