Nowe regulacje dotyczące wynagrodzeń w instytucjach państwowych prowadzą do niepokojących zmian. Jak zauważa "Fakt", decyzja o podwyżkach dla prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) ma swoje korzenie w polityce prowadzonej przez rząd Donalda Tuska. Wyjątkowy wzrost wynagrodzeń dotknie nie tylko prezesa NBP, ale również wielu innych polityków oraz wysokich rangą urzędników.

Przykładem są posłowie, ministrowie oraz sam premier, którzy również skorzystali na tej zmianie. Wzrost wynagrodzeń obejmuje również innych prominentnych przedstawicieli władzy. "Pensja prezesa NBP, uwzględniając wyższą kwotę bazową, wzrośnie do 21 570 zł miesięcznie, co oznacza ponad tysiąc złotych więcej. A to tylko wynagrodzenie zasadnicze!" - podkreśla autor artykułu.

Warto dodać, że wynagrodzenie Glapińskiego za rok 2022 wyniosło imponujące 1,3 mln zł, co czyni tę sytuację jeszcze bardziej kontrowersyjną w obliczu rosnących kosztów życia oraz debat o sprawiedliwości wynagrodzeń w Polsce. Czy te podwyżki są uzasadnione w kontekście obecnej sytuacji gospodarczej kraju? To pytanie, które pojawia się wśród wielu Polaków.

Eksperci wskazują, że chociaż wzrost wynagrodzeń dla kluczowych urzędników może być postrzegany jako niezbędny dla przyciągnięcia talentów, to jednak w obliczu inflacji i trudności społecznych decyzje te mogą być odbierane jako nieodpowiedzialne. W cenie mamy teraz nie tylko pensje, ale także zaufanie obywateli do instytucji państwowych.