Na przyszły rok Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy zażądała zwiększenia budżetu o 38 mln zł, co dałoby 312 mln zł. Jednakże posłowie nie mają zamiaru dawać za dużo pieniędzy 'świętym krowom'. Premier Donald Tusk już na początku września zapowiadał, że budżety różnych instytucji państwowych będą poddane krytycznej ocenie i mogą zostać zredukowane.

Obecnie Kancelaria Sejmu planuje wydatki na poziomie 859 mln zł, co oznacza wzrost o 94 mln zł, a Kancelaria Senatu aż 268 mln zł, co stanowi 86 mln zł więcej w porównaniu do roku bieżącego. W przypadku Trybunału Konstytucyjnego przewidziano 63,4 mln zł, co jest o 6 mln zł wyższe. Z kolei Instytut Pamięci Narodowej (IPN) zaplanował wydatki na poziomie 652 mln zł, co stanowi wzrost o 71 mln zł.

Największą uwagę budzą jednak zaproponowane przez sejmową Komisję Finansów Publicznych poprawki, które mają na celu cięcia wydatków. IPN ma stracić aż 69 mln 656 tys. zł, a Kancelaria Sejmu i Senatu odpowiednio 11 mln 572 tys. zł i 20 mln zł. Kancelaria Prezydenta również nie ujdzie bez szwanku; cięcia mają wynieść 13 mln 200 tys. zł.

Mówi się, że najwięcej emocji wzbudziła decyzja o odebraniu 10 mln 834 tys. zł Trybunałowi Konstytucyjnemu, co skłoniło posłów do dyskusji na temat wysokości wynagrodzeń sędziów.

Łączne oszczędności mają wynieść 335 mln zł, które mają być przeznaczone na program ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczu Odry oraz wsparcie Narodowego Funduszu Zdrowia. Te zmiany jednak muszą zyskać akceptację całego Sejmu, co stawia Andrzeja Dudę w trudnej sytuacji, w której będzie musiał zacisnąć pasa i poszukiwać oszczędności na każdym kroku.

Jak po tych cięciach będzie funkcjonować polska administracja? Co na to powiedzą obywatele? Wydaje się, że czeka nas wiele emocjonujących debat w najbliższych miesiącach!