Wydarzenia z ostatnich dni wzbudziły ogromne zainteresowanie, kiedy Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) potwierdziła, że szczątki rakiety SpaceX Falcon 9 zostały znalezione w Poznaniu. To dwustopniowa rakieta orbitalna, zaprojektowana przez Elona Muska, która wystartowała z bazy lotniczej Vandenberg w Kalifornii 1 lutego 2025 roku. Obiekt został zidentyfikowany jako NORAD/COSPAR ID 62878/2025-022Y.

Na orbicie okołoziemskiej znajduje się ponad 11 tysięcy aktywnych satelitów oraz przeszło 15 tysięcy obiektów, które są nazywane śmieciami kosmicznymi. Fragmenty rakiet zazwyczaj spalają się w atmosferze, ale zdarzają się przypadki ich opadania na Ziemię. POLSA podkreśla, że w ciągu ostatnich 60 lat w Europie miały miejsce tylko około 15 takich incydentów, co oznacza, że średnio raz na 4 lata. W Polsce odnotowano tylko jeden podobny przypadek w przeszłości.

22 lutego SpaceX ujawniło, że szczątki pochodzą z ich rakiety, dodając, iż powodem upadku w Polsce była usterka techniczna. „Nasza rakieta Falcon 9 weszła w atmosferę nad Europą; jesteśmy w kontakcie z polskim rządem w kwestii odzyskiwania szczątków. Chcemy zapewnić, że nie ma w niej żadnych toksycznych substancji” - informowali przedstawiciele firmy.

Jednak pytania dotyczące bezpieczeństwa oraz potencjalnych skutków tego zdarzenia pozostają bez odpowiedzi. Co więcej, eksperci sugerują, że w związku z rosnącą liczbą satelitów i obiektów kosmicznych, incydenty takie mogą stawać się coraz bardziej powszechne, a kraje powinny przygotować się na przyszłe wyzwania związane z zarządzaniem przestrzenią kosmiczną.

Czy to oznacza, że Polska wkrótce stanie się lokalizacją dla przyszłych badań kosmicznych? Czy będziemy świadkami większej liczby wydarzeń związanych z kosmosem na naszym terytorium? Sytuacja wywołuje też nowe debaty dotyczące regulacji w przestrzeni kosmicznej. Z pewnością będziemy śledzić rozwój sytuacji!