Od momentu, gdy premier Słowacji Robert Fico zniknął z radarów medialnych, spekulacje na temat jego miejsca pobytu nasilają się. Mimo że opublikował dwa nagrania w sieci, jego brak fizycznej obecności wzbudza liczne pytania. W jednym z nagrań, zamieszczonym 2 stycznia, Fico ostrzegał przed skutkami decyzji Ukrainy dotyczących wstrzymania tranzytu rosyjskiego gazu, oskarżając prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o sabotowanie słowackich finansów publicznych oraz interesów Unii Europejskiej.

Gdzie naprawdę jest premier Słowacji?

Węgierski dziennikarz Panyi wskazał, że jedno z nagrań mogło być nagrywane w luksusowym apartamencie hotelu Capella w Hanoi, co potwierdził także słowacki portal "Dennik N". Czy jeden z czytelników portalu rzeczywiście rozpoznał wnętrze apartamentu po nagraniu?

Dziennikarze "Dennik N" próbowali skontaktować się z hotelem, jednak nie udało im się uzyskać bezpośredniej informacji o pobycie premiera. Cała sytuacja wzbudziła oburzenie wśród przeciwników Fico, a szef opozycyjnej partii Postępowa Słowacja, Michal Szimeczka, zapowiedział ujawnienie szczegółowych danych dotyczących kosztów domniemanego luksusowego wyjazdu premiera, co ma na celu podniesienie świadomości wyborców o wydatkach ich lidera.

Były minister spraw zagranicznych Ivan Korczok określił tę sytuację jako bezprecedensową, akcentując, że premier, nawet na urlopie, pełni rolę publiczną i powinien być odpowiedzialny za swoje czyny. Nastroje w społeczeństwie zaczynają być napięte, a wiele osób zastanawia się, jakie konsekwencje mogą wyniknąć z ewentualnej niewłaściwej postawy szefa rządu. Czy Słowacja jest gotowa na zmiany? To pytanie pozostaje otwarte.