Podczas dynamicznego spotkania Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, minister Andriej Biełousow ogłosił, że Rosja musi intensywnie przygotowywać się na potencjalny konflikt zbrojny z NATO w Europie w ciągu najbliższej dekady. Zwrócił uwagę na alarmujący wzrost liczby amerykańskich żołnierzy w Europie, która przekroczyła 100 tysięcy. Dodał, że Waszyngton oraz inne stolicę państw sojuszniczych zwiększają wydatki na armie, co wywołuje obawy w Moskwie.

Nie bez znaczenia jest również słowo samego Władimira Putina, który wziął udział w spotkaniu. Podkreślił, że "aspiracje NATO już dawno przekroczyły granice historycznych odpowiedzialności Sojuszu", co wzmocniło narrację Kremla o zagrożeniu ze strony Zachodu.

Z drugiej strony, NATO również nie pozostaje bierne. Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte wzywa do zmiany w myśleniu na "wojenny sposób myślenia". W zeszłym tygodniu powiedział, że wydatki na obronę muszą się zdecydowanie zwiększyć, ponieważ "NATO nie jest gotowe na zagrożenia, które mogą nadejść ze strony Rosji" w nadchodzących czterech do pięciu lat. Rutte stwierdził, że "Rosja przygotowuje się do długoterminowej konfrontacji z Ukrainą i z nami".

Rosyjskie media przypominają, że od wybuchu wojny w Ukrainie w lutym 2022 roku zachodni politycy wielokrotnie ostrzegali przed niebezpieczeństwem konfliktu w regionie. W czerwcu tego roku minister obrony Niemiec Boris Pistorius wskazał, że Bundeswehra musi być gotowa do wojny najpóźniej do 2029 roku. Obawy związane z konfliktem między Rosją a NATO wzrastają również w kontekście chęci Ukrainy do przystąpienia do Sojuszu, co może zaszkodzić stabilności w regionie.

Wojna na Ukrainie, zmiany w strategii militarnej i wzrastające napięcia z Zachodem stają się kluczowymi tematami debaty publicznej. Czy Rosja rzeczywiście szykuje się do wielkiej konfrontacji? W jaki sposób NATO odpowie na te zagrożenia? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – sytuacja jest coraz bardziej niebezpieczna.