Według doniesień "Financial Times", w niedawno opublikowanej książce zatytułowanej "Wojna", odkryto niezwykłą scenę z początku 2023 roku. Donald Trump, były prezydent USA, miał nakazać swojemu doradcy opuścić biuro w Mar-a-Lago, aby móc przeprowadzić prywatną rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem. Nieujawniony doradca sugerował, że między Trumpem a rosyjskim przywódcą doszło do siedmiu rozmów od momentu opuszczenia przez Trumpa Białego Domu w 2021 roku.

Te nowe informacje stawiają przed nami wiele pytań o naturę relacji między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem, zwłaszcza w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w USA, które mają się odbyć już za niecały miesiąc.

Z najnowszych sondaży wynika, że Trump, jako kandydat Partii Republikańskiej, wyprzedza swoją demokratyczną rywalkę, Kamalę Harris, o ponad trzy punkty procentowe. Niemniej jednak, w siedmiu kluczowych stanach dla wyniku wyborów, oboje kandydatów cieszy się praktycznie równym poparciem.

Ekipa Trumpa zdecydowanie odrzuca te oskarżenia. Steven Cheung, dyrektor ds. komunikacji w kampanii Trumpa, zdementował informacje o rzekomych kontaktach swojego szefa z Putinem, a także zaatakował Boba Woodwarda, nazywając go "prawdziwie obłąkanym człowiekiem".

Bob Woodward, który ma 81 lat, zdobył sławę w latach 70. po ujawnieniu afery Watergate, co doprowadziło do rezygnacji ówczesnego prezydenta Richarda Nixona — jedynej takiej sytuacji w historii USA. Woodward jest również autorem wielu bestsellerowych książek, w tym czterech tomów poświęconych prezydenturze Trumpa.

Jak uważają eksperci, ta sytuacja może mieć istotny wpływ na decyzje wyborcze Amerykanów. Czy relacje Trumpa z Putinem sięgną dna, czy może zaszkodzą jego szansom na reelekcję? To pytanie, które z pewnością poruszy każdego wyborcę.