Na ogrodzeniu letniskowego domu Jerzego Owsiaka, znanego działacza społecznego i założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, dokonano aktu wandalizmu. Zniszczenia zaskoczyły nie tylko samego Owsiaka, ale także jego sąsiadów i fanów.

Owsiak podzielił się w mediach społecznościowych zdjęciami zniszczonego ogrodzenia, na którym pojawiły się obraźliwe napisy. „To jedyny dom, jaki mamy. Drewniany, dobrze się w nim czujemy. Dużo zieleni dookoła, bardzo mili sąsiedzi. A tu właśnie wylądowały bazgroły wymalowane sprayem” - napisał w swoim poście.

Jego słowa wskazują na obawy dotyczące narastającej fali agresji wobec publicznych osobowości w Polsce. „Konkretne i agresywne. Dalszy ciąg tego medialnego nakręcania pomówień i oskarżeń z agresywnej stacji telewizyjnej” - dodał Owsiak, wyrażając swoje zdumienie wobec braku tolerancji w społeczeństwie.

„Dla nas kolejne traumatyczne przeżycie. Uciekać stąd? Strach. A co jeśli podpalą? Proszę, zadzwońcie, żebyśmy zdążyli wybiec. Takie dzikie pomysły, a tu właśnie ruszyła droga krzyżowa. Nasz domek jest na trasie wędrówki do kościoła” - wyznał Owsiak, podkreślając poczucie zagrożenia, które nawiedza jego rodzinę.

Na ogrodzeniu można było przeczytać nietylko obraźliwe hasła, ale również prowokacyjne napisy, takie jak „Uwaga sepsa” i „***** Owsiaka”. „Nawet nie ma kiedy tego zamalować. A może zostawimy” - rozważał Owsiak, ukazując w ten sposób nie tylko rosnący chaos, ale i swój niewielki opór wobec agresji.

W obliczu tego incydentu, warto zastanowić się nad społeczną odpowiedzialnością i potrzebą większej ochrony dla osób publicznych. Kiedy takie wydarzenia stają się normą, jak możemy zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim obywatelom? Sytuacja Jerzego Owsiaka staje się symbolem walki z mową nienawiści i przemocą, a jego apel o wsparcie powinniśmy zrozumieć jako wezwanie do jedności i empatii.

Nie bądźmy obojętni! Każdy z nas może przyczynić się do zmiany, dbając o słowa i czyny w codziennym życiu.