Kraj

Skandal na sesji radnych Kazimierza Dolnego! Awantura z wyzwiskami i rękoczynami!

2024-09-29

23 września 2023 roku doszło do mrożącego krew w żyłach incydentu podczas spotkania radnych w Kazimierzu Dolnym. W obliczu rosnącego napięcia dwa prominentne postacie lokalnej polityki - były wiceburmistrz Bartłomiej Godlewski oraz były radny Janusz Kowalski - zaczęły wzajemnie oskarżać się o użycie przemocy fizycznej.

Echa awantury rozprzestrzeniły się po sieci, gdy w internecie pojawiło się nagranie z całego zdarzenia, które zyskało niemałe zainteresowanie - niektórzy określają je jako "najbardziej szokujący film roku!". Na klipie słychać obie strony, które nie szczędziły sobie wulgaryzmów. Godlewski krzyczał do Kowalskiego: „Idiota, chory człowiek, kompletny d****!”.

W momencie, gdy atmosfera stała się nie do wytrzymania, Godlewski relacjonował: „Odepchnął mnie pan tak, że mało brakowało, a uderzyłbym głową w stół”. Temat przemocy na sesjach wciąż budzi ogromne emocje, a obaj mężczyźni zapowiedzieli działania prawne przeciwko sobie, w rezultacie czego struktury policyjne oraz prokuratura zaczęły zwać sprawą bardziej formalnie.

Obecnie trwa śledztwo, a policja jest zaangażowana w sprawdzenie wszystkich faktów. Jak informują źródła, Godlewski oskarżył Kowalskiego o to, że zasłaniał mu kamerę podczas sesji, co doprowadziło do szarpaniny. Na sesji omawiano istotną uchwałę dotyczącą emisji obligacji na kwotę 9 milionów złotych, mających na celu złagodzenie skutków obietnic wyborczych.

Obaj radni przedstawili swoje wersje wydarzeń. Janusz Kowalski twierdzi, że starał się jedynie rejestrować przebieg obrad, a Godlewski miał go zaatakować. Z kolei Bartłomiej Godlewski wyraził swoje oburzenie, stwierdzając, że "Kowalski nie jest reprezentantem mieszkańców, ale interesów firm, które nie płacą podatków w Kazimierzu Dolnym".

Na dodatek, obecny burmistrz Artur Pomianowski okazał się zszokowany przebiegiem zdarzeń. Wyraził swoje niezadowolenie z sytuacji, w której osoby pełniące obowiązki publiczne muszą obawiać się o swoje bezpieczeństwo podczas pracy. "To jest niedopuszczalne w XXI wieku!" - podkreślił w swoim oświadczeniu.

Na miejsce zdarzenia przybyły służby, w tym policja oraz karetka pogotowia, ponieważ Godlewski skarżył się na ból głowy. Okazało się, że żaden z mężczyzn nie wymagał hospitalizacji, ale incydent wstrząsnął lokalną społecznością. Obaj panowie są obecnie zdeterminowani, by dochodzić swoich racji w sądzie.

Jakie będą dalsze konsekwencje tej awantury? Czy Kazimierz Dolny stanie przed koniecznością przemyślenia swoich zasad w zakresie demokracji i komunikacji w lokalnej polityce? Śledźcie naszą relację, ponieważ ta historia wciąż się rozwija!