Prezydent USA, Joe Biden, jeszcze niedawno zapewniał, że nie zamierza ułaskawić swojego syna, Huntera. Jednak w ostatnim oświadczeniu złamał tę obietnicę, przez co wywołał ogromne kontrowersje w amerykańskim społeczeństwie.

W swoim emocjonalnym wystąpieniu Biden stwierdził, że rozsądna osoba, która bliżej przyjrzy się faktom związanym z jego synem, dojdzie do wniosku, iż Hunter był prześladowany wyłącznie z powodu swojego nazwiska. Prezydent podkreślił, że działania wymierzone w Huntera miały na celu zduszenie również jego kariery i reputacji.

"Chciałbym, żeby Amerykanie zrozumieli, dlaczego jako ojciec podjąłem taką decyzję. Wierzę w sprawiedliwość, ale ten proces był skażony polityką i pomyłkami sądowymi. Moje decyzje są wynikiem troski o rodzinę i prawdę" - powiedział Biden.

Hunter Biden znalazł się w poważnych tarapatach prawnych. W czerwcu tego roku uznano go winnym skłamania na temat używania narkotyków podczas zakupu broni. W tym samym czasie ujawniono, że jego długi podatkowe osiągają zawrotne kwoty, co rownież rzuciło cień na prezydencką rodzinę.

Ostatnio Hunter przyznał się do winy w sprawie unikania płacenia podatków federalnych, co może mu przynieść poważne konsekwencje finansowe i karny. Niektórzy eksperci prawni wskazują, że ułaskawienie przez ojca może być próbą zabezpieczenia swojej rodziny przed dalszymi reperkusjami skandalu.

Rzeczywistość jest taka, że Hunter Biden mógł uniknąć do 25 lat więzienia, ale ta decyzja rozpala emocje wśród wyborców, którzy krytykują nepotyzm i podwójne standardy panujące w amerykańskim wymiarze sprawiedliwości. Czy prezydent Biden będzie musiał stawić czoła konsekwencjom tej kontrowersyjnej decyzji? I jak to wpłynie na przyszłość jego administracji? Czas pokaże!