Prowadzący Marcin Fijołek rozpoczął dyskusję na temat decyzji Ukrainy w sprawie użytkowania amerykańskiej broni na terytorium Rosji, podkreślając, że była to ważna, ale spóźniona decyzja. Tomczyk zauważył, że gdyby ta zgoda została udzielona wcześniej, sytuacja zarówno Ukrainy, jak i sojuszników mogłaby być znacznie lepsza.

Wiceszef MON dodał, że administracja Joe Bidena ma niewiele czasu, aby wspierać Ukrainę przed 20 stycznia. W związku z niepewnością dotyczącą przyszłej polityki Donalda Trumpa, kraj musi przygotować się na różne scenariusze.

Tomczyk zauważył, że kontrowersyjna decyzja USA nie jest przypadkowa, a wynika z poważnych zagrożeń, jakie stwarza Rosja. Kwestie te poruszył również w kontekście ostrzeżeń, jakie płyną z Kremla. Podkreślił, że Rosja nie zrealizowała wcześniej założonych planów, takich jak szybkie zdobycie Kijowa.

W międzyczasie skandynawskie kraje, takie jak Norwegia, Szwecja i Finlandia, rozdały swoim obywatelom broszury z instrukcjami pomocy w razie kryzysu. Instrukcje dotyczą przygotowania się na ewentualne problemy z dostawami prądu, wody i żywności. Zalecenia kładą duży nacisk na gromadzenie zapasów.

Fijołek zapytał, czy polski MON przewiduje podobne działania w tym zakresie. Tomczyk przyznał, że pomysł ten był rozważany, a komunikacja w społeczeństwie jest na pewno wskazana. Jednak minister nie chciał straszyć ludzi, ani uspokajać ich na zapas.

W kontekście regionalnych zagrożeń, Tomczyk zaznaczył, że bezpieczeństwo Polski, szczególnie wschodniej części kraju, pozostaje priorytetem. Poinformował również o ogromnych inwestycjach w obronność kraju, które mają na celu wzmacnianie polskiej armii i współpracy z sojusznikami.

Dodatkowo, warto zauważyć, że wiele państw europejskich, w tym Polska, rozważa zwiększenie wydatków na obronność w odpowiedzi na narastające zagrożenia ze strony Rosji. Eksperci wskazują, że gromadzenie zapasów i przygotowania na kryzysy są kluczowe nie tylko dla skutecznej obrony, ale również dla zapewnienia bezpieczeństwa obywateli.