Świat

"Strzały Północy". Izrael atakuje Liban z powietrza, lądowa operacja może zamienić się w krwawą jatkę

2024-09-24

Obecnie trwa intensywna izraelska operacja militarna wymierzona przeciwko libańskiemu Hezbollahowi. Poniedziałek stał się najkrwawszym dniem w Libanie od ponad 30 lat, z tragicznymi statystykami, które szokują cały region. Nadmorską drogę na północ w kierunku Beirutu zablokowały tysiące samochodów wypełnionych uciekającymi cywilami, co wskazuje na wielką panikę w społeczeństwie.

Ministerstwo zdrowia w Beirucie informuje o co najmniej 492 ofiarach, w tym kobietach i dzieciach, a ponad 1600 rannych. Sytuacja jest dramatyczna, a tysiące ludzi opuściło swoje domy, by uciekać przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Korki sięgające wielu kilometrów doprowadziły do tego, że drogi stały się niemal nieprzejezdne, a samochody poruszały się bardzo powoli w kierunku stolicy.

W odpowiedzi na izraelskie bombardowania, Hezbollah wystrzelił ponad 200 rakiet, głównie w kierunku izraelskich baz powietrznych. Izrael, korzystając z systemu obrony rakietowej Iron Dome, zdołał przechwycić wiele z nich, co minimalizowało straty, ale nie eliminowało całkowicie zagrożenia.

Izraelczycy, mimo zaawansowanej technologii, prowadzą złożoną operację, która nie jest pełnoskalową wojną. Operacja pod nazwą „Strzały Północy” ma na celu zniszczenie kluczowych celów militarnych Hezbollahu, jednak strategia unikania ataków na cywilną infrastrukturę Libanu świadczy o chęci ograniczenia eskalacji konfliktu.

Wojskowe przywództwo Izraela stara się nie przekroczyć granicy, aby nie pogrążyć w chaosie całego Libanu, co mogłoby prowadzić do tragicznych skutków. Zarówno Izrael, jak i Hezbollah zdają się być świadomi tego, że długotrwały konflikt nie przyniesie korzyści żadnej ze stron. Hezbollah stara się przetrwać i wydłużyć konflikt tyle, ile to możliwe, ale z ograniczonym atakowaniem bezpośrednio Izraela.

Izrael ma natomiast jasno określone cele: chciałby umożliwić powrót do domów wszystkim, którzy przez ostatni rok byli uchodźcami wewnętrznymi, oraz zadać tak poważne straty Hezbollahowi, by zmusić go do wycofania się za rzekę Litani, co pozwoliłoby na przywrócenie względnego spokoju na granicy. Mówi się także o możliwości lądowej operacji, co z kolei wiązałoby się z niebezpieczeństwem dalszej eskalacji i licznymi ofiarami. Wszystko wskazuje na to, że region czeka na dalszy rozwój wydarzeń.