W poniedziałek, tuż przed godziną 18:30, na jednej z ulic Seulu miało miejsce tragiczne zdarzenie. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o motocykliście, który wpadł do ogromnej dziury w ulicy. Pomimo podjętych natychmiastowych działań, poszukiwania trwały przez długie kilkanaście godzin.

Okazało się, że zapadlisko było znacznych rozmiarów i pojawiło się całkowicie niespodziewanie podczas szczytu komunikacyjnego. Asfalt załamał się w momencie, gdy na drodze znajdowało się wiele pojazdów. Chociaż do dziury o mały włos nie wpadła dostawcza furgonetka, motocyklista jadący zaraz za nią nie miał już szczęścia. Mężczyzna wpadł w pękający asfalt, a jego szanse na przetrwanie były zerowe.

Ratownicy zmagali się z trudnymi warunkami, ponieważ ziemia pod jezdnią była nasiąknięta wodą, co utrudniało prace. Dodatkowo na miejscu pojawiły się ogromne maszyny z pobliskiego placu budowy, co dodatkowo komplikowało akcję. Po 18 godzinach intensywnych wysiłków, udało się w końcu zlokalizować zaginionego mężczyznę.

Niestety, 32-letni motocyklista nie przeżył tego tragicznego wypadku. Sekcja zwłok ujawniła szokujący powód jego śmierci - zmarł w wyniku ataku serca, co sugeruje, że stres i szok tej katastrofalnej sytuacji mogły mieć decydujące znaczenie dla jego zdrowia.

Warto dodać, że sytuacje takie jak ta stają się coraz bardziej powszechne w dużych miastach na całym świecie, gdzie podatność dróg na uszkodzenia staje się kwestią publicznego zdrowia i bezpieczeństwa. Władze miejskie powinny zintensyfikować kontrole stanu nawierzchni, aby zapobiegać podobnym tragediom w przyszłości.