Trener siłacz złamał rękę piłkarza podczas zakrapianej imprezy!
2024-12-06
Autor: Tomasz
W świecie sportu nie brakuje niecodziennych historii, a niektóre zdarzenia potrafią zaskoczyć nawet najzagorzalszych fanów. Ostatnio w polskim klubie Sandecja Nowy Sącz miało miejsce zdarzenie, które na długo pozostanie w pamięci kibiców. Zespół, który w ubiegłym sezonie spadł do III ligi, teraz świętuje swoją dominację w grupie, mając przewagę pięciu punktów nad rywalami. Co więcej, ich przygoda w Pucharze Polski zakończyła się na 1/8 finału, gdzie zostali wyeliminowani przez Puszczę Niepołomice po pokonaniu Cracovii. To oczywiście zasługi, które wymagały uczczenia!
Jak donosi nowosądecki portal dts24.pl, na zakończenie rundy klub zorganizował spotkanie w jednym z lokalnych hoteli. Z pozoru niewinna impreza szybko zamieniła się w niespodziewane wyzwanie. Po serii toastów i radosnych okrzyków, trener Łukasz Mierzejewski, znany ze swojego silnego charakteru, zaproponował rywalizację w siłowaniu się na rękę. W gronie przebywających tam piłkarzy znalazł się Kamil Słaby, kapitan drużyny. Jednak to, co miało być jedynie zabawą, przerodziło się w dramat. Kiedy obaj zaangażowali się w rywalizację, ręka Słabego doznała dwóch złamań!
To nie jest pierwsza historia o niebezpiecznych rywalizacjach w piłce nożnej. Pamiętamy, jak słynne postacie, takie jak Alex Ferguson i Rio Ferdinand, brali udział w kulinarnych potyczkach, które kończyły się w szpitalu. Jednak historia z Sandecji przeszła wszelkie granice absurdu. Złamanie ręki w wyniku nieostrożnej zabawy po spożyciu alkoholu to coś, co robi furorę w mediach społecznościowych i budzi olbrzymie zainteresowanie.
Jak mówią świadkowie zdarzenia, atmosfera imprezy była przepełniona duchem sportu, ale chyba nikt nie spodziewał się takich konsekwencji. Pojawiają się pytania, czy takie zabawy powinny mieć miejsce w profesjonalnym sporcie. Dlatego wszystkim uczestnikom zaleca się ostrożność, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi siłowanie się na rękę po kilku szklankach.
Życzymy Kamilowi Słabemu szybkiego powrotu do zdrowia! A dla trenera Mierzejewskiego być może warto pomyśleć o innej dyscyplinie sportowej, gdzie ryzyko na boisku będzie mniejsze. Kto wie, może MMA nie jest najlepszym wyborem po takiej sytuacji? Tylko czas pokaże, jak ta historia wpłynie na dynamiczny rozwój Sandecji.
W każdym razie, to zdarzenie pokazuje, że w futbolu warto zachować zdrowy rozsądek i nie dać się ponieść chwili!