
Trump "wkurzony" na Putina. "Zaczyna rozumieć, że Rosja nie jest okej"
2025-03-31
Autor: Ewa
- Jeśli Rosja i ja nie będziemy w stanie dojść do porozumienia w sprawie powstrzymania rozlewu krwi w Ukrainie, a uznam, że to była wina Rosji — co może nie być prawdą — to nałożę cła wtórne na ropę, na całą ropę pochodzącą z Rosji - mówił Donald Trump w wywiadzie dla NBC. Dodał, że oznacza to, iż każdy, kto kupi ropę z Rosji, nie będzie mógł prowadzić interesów w Stanach Zjednoczonych.
Trump wyraził także swoje "wkurzenie" i "wściekłość" na Władimira Putina, który podważył legitymację prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Krytykował również apel Putina o utworzenie na Ukrainie rządu przejściowego, który miałby usunąć Zełenskiego ze stanowiska.
Te kontrowersyjne wypowiedzi Trumpa mogą świadczyć o zaostrzeniu retoryki wobec Kremla. Co ciekawe, niedługo po tych słowach Trump ponownie zaatakował Zełenskiego, jednocześnie broniąc Putina. Wspomniał, że Zełenski chce wycofać się z umowy surowcowej i ostrzegł, że czekają go „wielkie problemy”. Trump dodał, że nadal wierzy, że Putin pragnie pokoju i nie złamie danego słowa.
„Wciąż wierzę w dobrą wolę rosyjskiego prezydenta. Nie sądzę, by złamał dane słowo. Rozmawiamy o Putinie, znam go od lat” - mówił były prezydent USA, podkreślając, że ich relacji nie nadszarpnęła afera 'Russiagate'.
Mariusz Marszałkowski, ekspert Defence24.pl, twierdzi, że Trump zmaga się z rzeczywistością, której nie był do końca przygotowany.
„W jego otoczeniu jest wiele osób z niejasnymi powiązaniami z Rosją. Ostatnio pojawiły się informacje, że rosyjski youtuber-prankster ma dostęp do Białego Domu, co pokazuje, że ochrona Trumpa przed rosyjskimi wpływami jest niewielka – mówi Marszałkowski. Dodał, że Trump otacza się ludźmi, którzy co do Rosji myślą w kategoriach partnerstwa.
„Być może to ich wizja partnerskiej relacji Waszyngtonu z Moskwą sprawia, że w Białym Domu priorytety zmieniają się: konfrontacja z Chinami, kontrola nad Kanałem Panamskim czy wspieranie Izraela na Bliskim Wschodzie - komentuje Marszałkowski, zauważając, że słowa Trumpa w kierunku Putina nie do końca odnoszą się do konfliktu ukraińskiego.
„Trump ma inne priorytety, a relacje z Rosją być może są tylko jedną z kart w jego grze geopolitycznej, a konflikty w Ukrainie, Iranie, czy Chiny są znacznie bardziej istotne” - dodaje.
Nie jest jednak jasne, jak te publiczne relacje mogłyby wpłynąć na dalszy rozwój sytuacji w Ukrainie. Specjaliści zwracają uwagę, że Rosja jest wciąż postrzegana jako supermocarstwo, co zwiększa napięcia na arenie międzynarodowej.
Również generał Roman Polko, były szef jednostki specjalnej Grom, ocenia, że emocjonalne wypowiedzi Trumpa są niebezpieczne. „Amerykanie przez lata podejmowali decyzje bazując na solidnych informacjach. Jeśli Trump nie będzie opierał się na dobrej radzie ekspertów, może doprowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji w stosunkach międzynarodowych” - zauważa.
Pomimo wkurzenia Trumpa na Putina, nie można zapomnieć, że jego wcześniejsza ugodowość wobec Rosji budziła wiele kontrowersji. Wielu analityków podkreśla, że Putin nie zakończy konfliktu, dopóki nie osiągnie swoich celów geopolitycznych na Ukrainie.
Czy więc przywództwo Trumpa w przyszłości wpłynie na końcowe rozstrzyganie konfliktu? Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a realia na Ukrainie wciąż ewoluują.