Rosja, która przez lata broniła syryjskiego dyktatora Baszszara al-Asada, może wkrótce stracić nie tylko swojego sojusznika, ale także znaczącą wpływy na Bliskim Wschodzie. Jak donosi madrycki dziennik "ABC", upadek reżimu Asada może być postrzegany jako kolejna porażka polityki zagranicznej Kremla, która od lat stara się utrzymywać stabilność w regionie poprzez wspieranie autorytarnych rządów.

Obecnie Rosja stoi przed ogromnym wyzwaniem, ponieważ coraz więcej syryjskich wspólnot i grup opozycyjnych zyskuje na sile i zaczyna kwestionować władzę Asada. W międzyczasie Rosja przedstawia pilne żądanie, aby wzmocnić swoje wpływy w regionie — niewykluczone, że Moskwa będzie dążyć do zacieśnienia współpracy z nowymi liderami, aby móc kontrolować sytuację w Syrii oraz zminimalizować straty.

Eksperci wskazują, że kluczowym elementem tej strategii będzie zapewnienie Rosji dostępu do syryjskich zasobów naturalnych, w tym ropy naftowej i gazu. Dodatkowo, Rosja może próbować wykorzystać swoje bazy wojskowe w Syrii jako punkt wyjścia do dalszej ekspansji na Bliskim Wschodzie.

Sytuacja w Syrii jest jednak skomplikowana. Oprócz wewnętrznych konfliktów Assad zmaga się z naciskami ze strony międzynarodowych graczy, takich jak Stany Zjednoczone czy kraje Unii Europejskiej, które żądają jego ustąpienia. W miarę jak konflikt się zaostrza, światowe mocarstwa mogą skorzystać z tej okazji, aby zwiększyć swoją obecność i wpływy w regionie. Czy Rosja zdobędzie wystarczającą siłę, by utrzymać Asada u władzy, czy też w końcu straci kontrolę nad sytuacją? Czas pokaże!