Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, zdecydowanie stawia na swoim w wojnie o przywództwo w Koalicji Obywatelskiej (KO). W swoim najnowszym liście podkreśla, że ma na swoim koncie doświadczenie zdobyte w trakcie wyborów prezydenckich w 2020 roku, gdy zdobył blisko 10 milionów głosów. W odróżnieniu od Trzaskowskiego, Radosław Sikorski nie brał dotąd udziału w indywidualnej kampanii, co sprawia, że nie podpisał się pod takim sukcesem.

Trzaskowski wskazuje na inne różnice, które dzielą go z obecnym szefem MSZ. W szerszym kontekście wskazuje, że "karierę międzynarodową można budować na salonach, ale prawdziwe zaufanie zdobywa się tylko na ulicach naszych miast, miasteczek i wsi." Choć nie mówi tego wprost, widać wyraźne aluzje do kariery Sikorskiego, który przez lata pracował w międzynarodowych instytucjach.

W emocjonalnym apelu do członków swojej partii, Trzaskowski przypomina o walce z rządami Prawa i Sprawiedliwości (PiS) sprzed trzech lat. "Stawka tych wyborów jest ogromna. Nie każdy potrafi ją udźwignąć" – pisze. Jego słowa cieszą się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza w obliczu nadchodzących wyborów, które mogą zadecydować o przyszłości partii oraz kraju.

Dodatkowo, Trzaskowski podkreśla, że Polacy zasługują na prezydenta, który nie ma kompleksów wobec świata. "Potrzebujemy przywódcy, który wie, kiedy słowa budują, a kiedy osłabiają reputację państwa" – kończy swój list. Jego emocjonalny ton oraz jasne przesłanie mogą przyciągnąć poparcie w zaciętej walce o przewodnictwo w KO.