Justyna Steczkowska, znana wokalistka, już w maju wystąpi w szwajcarskiej Bazylei, gdzie będzie reprezentować Polskę w konkursie Eurowizji 2025. Jednak z powodu programu "Taniec z gwiazdami", artystka napotkała na poważne trudności w skompletowaniu zespołu tancerzy.

"Taniec z gwiazdami" skomplikował plany Justyny. Pomimo że wokalistka zdobyła serca polskich widzów, wygrywając krajowe preselekcje do Eurowizji z utworem "Gaja", jej występ w międzynarodowym konkursie napotyka przeszkody. Justyna już wcześniej miała doświadczenie w Eurowizji, reprezentując Polskę w 1995 roku, co czyni jej powrót jeszcze bardziej oczekiwanym przez fanów.

Ostatnio Steczkowska wystąpiła podczas Nordic Eurovision Party w Oslo, gdzie jej występ, choć doceniony przez wielu, spotkał się z różnorodnymi opiniami. "Czarny koń Eurowizji" – tak nazwali ją niektórzy fani, podkreślając czystość i siłę jej wokalu. Inni jednak zauważyli, że jej wykonanie mogłoby być bardziej dopracowane, co niewątpliwie dodaje napięcia przed nadchodzącym konkursem.

Niestety, Justyna zmuszona jest występować bez jednego z tancerzy, Piotra Musiałkowskiego, który obecnie rywalizuje w "Tańcu z gwiazdami" jako partner Magdaleny Narożnej. W kolejnej odsłonie programu, duet zaprezentował tango, które przyciągnęło uwagę nie tylko Justyny, ale i telewidzów.

W rozmowie ze światem rozrywki, Steczkowska wyznała: "Trzymam kciuki za Piotra, ale jego udział w programie zmienia nasz grafik. Do Oslo polecę tylko z dwoma tancerzami, podczas gdy normalnie zabieramy czterech." To stanowi znaczące ograniczenie dla jej promocji i przygotowań do Eurowizji.

Choć Steczkowska ma ogromne wsparcie ze strony fanów, jej występ w konkursie zbliża się wielkimi krokami, a napięta sytuacja związana z tańcem może wpłynąć na jej ostateczny sukces. Czy Justyna wykorzysta te trudności jako dodatkową motywację? Czas pokaże!