W sobotę rano policjanci z Międzychodu otrzymali zgłoszenie od leśniczego, który zwrócił uwagę na zbiornik przypominający te, które wcześniej znaleziono w rejonie Poznania oraz Łowynia, w okolicach miejscowości Krzyżkówko.

Ekspert mówi wprost: "Prawdopodobnie pochodzi on z drugiego stopnia rakiety Falcon 9, która spadła w Polsce kilka tygodni temu" – zdradziła nam Rybczyńska.

Służby już zabezpieczyły miejsce, gdzie dokonano odkrycia. Na miejscu pracowali funkcjonariusze policji oraz strażacy, a także specjalne jednostki.

"Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemicznego z Poznań-Krzesin zakończyła swoje działania i potwierdziła, że nie ma zagrożenia" – zapewniła policjantka.

Na miejscu został również obecny przedstawiciel Polskiej Agencji Kosmicznej, którego zadaniem jest podjęcie decyzji o dalszym losie znalezionego fragmentu.

Zainteresowanie tą sprawą rośnie, zwłaszcza po wcześniejszych incydentach związanych z Falcon 9. 19 lutego tego roku odnaleziono aż trzy części rakiety - jeden spadł na teren hurtowni sprzętu elektrycznego w Komornikach, drugi został znaleziony w lesie w Wirach, a trzeci na polu w Śliwinie. Po kilku dniach odnaleziono także fragment w Szamotułach. Ostatni z obiektów odkryto 11 marca w Łowyniu w pobliżu Międzychodu.

Z informacji przekazanych przez Departament Bezpieczeństwa Kosmicznego Polskiej Agencji Kosmicznej wynika, że fragment, który spadł nad Polską, to cząść rakiety Falcon 9 R/B firmy SpaceX. Owa część miałaby ważyć około 4 ton i należy do misji SpaceX Starlink Group 11-4, która wystartowała 1 lutego z Kalifornii.

Pojawienie się fragmentów rakiety wywołuje wiele dyskusji w sieci na temat bezpieczeństwa i przyszłości misji kosmicznych. Co więcej, kolejne części rakiet padające na terytorium Polski stawiają pytania o odpowiedzialność i procedury związane z deorbitacją takich obiektów.

Bądź na bieżąco z naszymi aktualnościami! Śledź nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj nasze artykuły! Co sądzisz o takim zjawisku?