Wzruszające pożegnanie legendarnego bramkarza. "Czekaj na mnie"
2024-11-21
Autor: Agnieszka
W czwartek, 21 listopada, odbył się pogrzeb Artura Sarnata w Michałowicach. Uroczystość zgromadziła wielu byłych kolegów z boiska, takich jak Kazimierz Węgrzyn, Marek Koziński i Tomasz Frankowski, którzy oddali hołd znakomitemu bramkarzowi.
Artur Sarnat, który zasłynął swoim talentem na murawie, odziedziczył pasję do futbolu po swoim ojcu, Ryszardzie Sarnacie. Ryszard przez wiele lat bronił barw Cracovii oraz Wisły Kraków, a w sezonie 1972/73 zajął miejsce wśród najlepszych strzelców polskiej ligi, gdy grał w Białej Gwieździe.
Podczas ceremonii pożegnalnej Ryszard Sarnat, mający 82 lata, wyznał, jak trudne jest dla niego odejście syna. W poruszających słowach zwrócił się do Artura: "Rozdarte serce. Ojciec żegna syna. Boże, wyjaśnij mi. Nie pomyliłeś się... chyba nie, bo Ty jesteś nieomylny. To jest Twoja wola i tak trzeba przyjąć. Przyjmuję to z wielkim bólem, ale z pokorą. To jest Twoja wola i tylko tak można to wszystko wytłumaczyć."
Sarnat senior kontynuował: "Kochany Artuś, mój synku... Po prostu jestem dumny z Ciebie. Dumny, ponieważ swoim skróconym życiem pokazałeś, jak należy żyć i postępować. Byłeś świetny na każdym etapie swojego życia. Byłeś pięknym dzieckiem, wspaniałym sportowcem, mężem i ojcem. Stworzyłeś z ukochaną Basią przepiękną rodzinę, a ja mam wnuczkami, które są dla mnie ogromną radością. Jesteś kochany przez wszystkich, pokazałeś, jak można pięknie współżyć z ludźmi, szanować ich i dawać z siebie dużo dobra. Brak mi słów. Kocham Cię. Czekaj na mnie."
Artur Sarnat pozostawił po sobie nie tylko wspomnienia jako utalentowany bramkarz, ale także jako człowiek o wielkim sercu. Jego historia jest dowodem na to, jak sport potrafi łączyć pokolenia i budować więzi. Wiele osób, także tych z całej Polski, podzieliło się swoimi wspomnieniami na temat Artura, co tylko potwierdza jego niezatarte ślady na murawie i w życiu wielu ludzi. Jego odejście jest ogromną stratą dla rodziny, przyjaciół i wszystkich kibiców Wisły Kraków.