Świat

Amerykańskie cięcia? Trump chce iść drogą Argentyny!

2024-11-23

Autor: Michał

W 2023 roku Javier Milei, nowo wybrany prezydent Argentyny, przeprowadził rewolucyjne zmiany w swoim rządzie. Przed kamerami, odrywał kartki z nazwami ministerstw, które zamierzał zlikwidować. W efekcie w ciągu zaledwie kilku miesięcy z istniejących 18 ministerstw zniknęła połowa, a tysiące urzędników zostało zwolnionych. Milei, reprezentujący ruch libertariański, przesunął część kompetencji z Kongresu do władzy wykonawczej, co umożliwiło mu wprowadzanie zmian poprzez dekrety.

Działania te pomogły Argentynie znacznie obniżyć inflację, która w ciągu roku spadła z przerażających 290% na początku roku do bardziej znośnych 2,7% w październiku. Choć roczna stopa inflacji nadal wynosi 193%, Milei ogłosił sukces swojej polityki gospodarczej. Jednakże jego „terapia szokowa” przyczyniła się do znacznego wzrostu ubóstwa, które wzrosło z 42% do 53%. Niektórzy eksperci przewidują, że gospodarka Argentyny może wzrosnąć o 8,5% do 2025 roku, co budzi nadzieje na poprawę sytuacji.

Milei obwinia poprzednie lewicowe rządy za katastrofalny stan argentynckiej gospodarki. Jego działania szybko przyciągnęły uwagę globalnych liderów, w tym Elona Muska, który wyraził wsparcie dla jego wizji. To Milei był pierwszym zagranicznym liderem, z którym spotkał się prezydent-elekt Trump, co może sugerować, że Trump planuje podobne cięcia w USA.

W rozmowie z Rafałem Michalskim, amerykanistą i ekspertem, podjęto temat, czy USA mogłyby iść za przykładem Argentyny. Trump rozważa utworzenie "Departamentu Wydajności Rządu" (DOGE) pod przewodnictwem Muska, którego celem będą cięcia w agencjach federalnych. Michalski zauważa jednak, że w praktyce wprowadzenie tak drastycznych reform może być trudne, a Kongres może nie być skłonny do ich poparcia.

Zarządzanie rządem na poziomie stanowym również mogłoby się zmienić. Trump może przenieść niektóre agencje z Waszyngtonu do innych miast jak Detroit, co miałoby na celu obniżenie kosztów i utworzenie nowych miejsc pracy.

Jednak cięcia w agencjach mogą napotkać opór ze strony samych republikanów na lokalnym poziomie, ponieważ lokalni wyborcy mogą ucierpieć na skutek zwolnień. W dodatku, przeprowadzka tysięcy urzędników również stanowiłaby duże wyzwanie logistyczne i finansowe.

Trump, zanim jeszcze zasiądzie na prezydenckim tronie, musi działać ostrożnie, aby nie stracić poparcia wśród republikanów. W obliczu wyzwań, jakie niosą ze sobą jego ambitne plany reform, będzie musiał znaleźć równowagę między efektownymi cięciami a potrzebą zachowania spójności partyjnej. Czy może mu się to udać? Czas pokaże.