Sport

Andrzej Stękała: Chciałem uhonorować Damiana. Za długo żyliśmy w cieniu

2025-03-27

Autor: Marek

Po ostatnich zawodach w Zakopanem, Andrzej Stękała, polski skoczek narciarski, publicznie ocenił, że miniony sezon był dla niego najgorszy w dotychczasowej karierze. "Był najgorszy, ponieważ wszystko zaczęło się od tragicznego wydarzenia, które znacząco wpłynęło na moje życie i na moją psychikę. Po śmierci mojego partnera Damiana, skoki przestały być priorytetem" - powiedział Stękała.

Damian, jego wieloletni partner, odszedł nagle w listopadzie. "Nie potrafiłem skupić się na treningach, to był dla mnie bardzo trudny czas. Chciałem robić cokolwiek, byleby nie zamknąć się w czterech ścianach" - dodał skoczek. Mimo że skoki narciarskie zawsze były jego pasją, po śmierci Damiana nie miał siły, by się nimi zająć.

W styczniu Andrzej postanowił publicznie podzielić się swoją tragedią oraz ogłosić swój coming out. "Chciałem przestać się ukrywać i pokazać, że miałem kogoś przy sobie, chcę uhonorować Damiana" - podkreślił. "Nie chciałem, by ktoś na mnie naskikiwał z powodu mojej orientacji, dlatego uważałem, że lepiej będzie, jeśli ludzie dowiedzą się, przez co przechodzę".

Stękała przyznał, że liczba sportowców, którzy otwarcie dzielą się swoimi życiowymi sprawami, jest coraz większa. "Wspierali mnie, mówili, że powinienem dalej skakać, nie poddawać się" – wspominał.

Jego związek z Damianem przez wiele lat pozostawał w cieniu, co wpłynęło na komfort życia ich oboje. "Na zawodach Damian siedział poza zasięgiem wzroku, by jak najmniej osób go zauważyło. Po udanym skoku nie mogłem go nawet przytulić, bo bałem się reakcji otoczenia" - wyznał.

Reakcje kibiców na coming out Andrzeja były w większości pozytywne. Skoczek zauważył, że 90% komentarzy w sieci było wsparciem, a tylko 10% stanowił hejt. "To pokazuje, że świat stopniowo zaczyna akceptować różnorodność i otwartość na temat orientacji seksualnej w sporcie" - zaznaczył.

Obecnie Andrzej Stękała pracuje nad odbudowaniem swojej formy sportowej, ale jak przyznaje, skoki stały się dla niego pewnego rodzaju terapią. "Spełnienia w życiu prywatnym może nie być tak szybko, ale staram się, by skoki były moim priorytetem. Z Damianem zawsze rozmawiam w myślach, to mi pomaga". Skoczek ma nadzieję, że w przyszłości jego doświadczenia staną się inspiracją dla innych sportowców zmagających się z podobnymi problemami.

Nadchodzi nowy sezon, a Stękała z optymizmem patrzy w przyszłość, chcąc nadal realizować swoje marzenia na skoczni - by zyskać nie tylko uznanie, ale także pokazać innym, że można być sobą w każdej sytuacji.