Sport

Barcelona jak burza, potężna demolka w Pucharze Króla. Lewandowski tylko widział wyczyny kolegów!

2025-01-15

Autor: Tomasz

Kibice Betisu Sewilla z pewnością mieli nadzieję, że Barcelona odczuje skutki wysiłku po emocjonującym turnieju o Superpuchar Hiszpanii, który odbył się w Arabii Saudyjskiej. Katalończycy zdominowali rywalizację, rozbijając Real Madryt 5:2. Jednakże ich powrót do domu oraz świętowanie sukcesu mogły zabrać im trochę energii.

W międzyczasie zespół z Sewilli, Betis, zakończył swoją passę siedmiu meczów bez porażki, ulegając Realowi Valladolid 0:1. Problemy Betisu przed starciem z Barceloną wydawały się zwiastować kłopoty.

Po El Clasico w Realu Madryt zapanowała panika, lecz na nic się to zdało. Ekipa Hansiego Flicka pragnęła rewanżu za remis 2:2 w grudniu, kiedy to stracili wyrównującą bramkę w doliczonym czasie gry.

Od samego początku Barcelona zaczęła demontować Betis. Już w trzeciej minucie Gavi otworzył wynik po świetnym podaniu Daniego Olmo. Olmo, jak się później okazało, wielokrotnie zagrał kluczową rolę w meczu, ale sam nie potrafił pokonać bramkarza. W 27. minucie Jules Koundé strzałem z półwoleja podwyższył na 2:0 po znakomitej asyście Lamine Yamala.

W końcówce pierwszej połowy Victor Roque, były gracz Barcelony, mógł zdobyć kontaktowego gola, lecz świetnie interweniował Inaki Pena. Koundé miał kolejną szansę, ale jego bramka została odwołana z powodu spalonego.

Po przerwie Barcelona strzelała jak z karabinu: co dziesięć minut podwyższali wynik. Choć pierwszy strzał Yamala jednak nie został uznany, to później na listę strzelców wpisali się Raphinha, Ferran Torres i młody Yamal, który zadziwił wszystkich swoją dojrzałością.

Honorowe trafienie dla Betisu z rzutu karnego zdobył Victor Roque, lecz mecz zakończył się pogromem 5:1 dla Barcelony. Katalończycy rozpoczęli rok 2025 od serii czterech zwycięstw strzelając 16 bramek i tracąc tylko 3.

Zaledwie trzy dni wcześniej kibice cieszyli się z obecności dwóch Polaków w pierwszym składzie Barcelony. Tym razem jednak Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny nie zdołali zagrać ani minuty, pozostając jedynie na ławce rezerwowych. Tylko Lewandowski znalazł się w meczowej kadrze, ale nie mógł pomóc drużynie w tym spektakularnym występie.

Statystyki meczu pokazują, że Barcelona dominowała: 66% posiadania piłki i 18 strzałów, z czego 9 celnych. Mistrzowie Hiszpanii z pewnością mogą z optymizmem patrzeć na dalszą część sezonu.