W niedzielę 15 października 2023 roku Bartosz Ignacik, dziennikarz Canal+ Sport, skomentował sposób, w jaki jego współpracownik trzymał kabel, w sposób, który wywołał oburzenie. W programie „Turbokozak” padły słowa, które mogły zostać źle zrozumiane: - O co chodzi, Mireczku z kablem? Czy oni ci obniżyli pensję, że ty chcesz się powiesić? - zapytał Ignacik, na co dźwiękowiec odpowiedział: - Nie, pracuję po staremu. Trzymam operatora na smyczy.

Wielu widzów uznało ten żart za szczyt złego smaku, zwracając uwagę na wyjątkowo nieodpowiedni kontekst. Szymon Wojda na platformie X skomentował sytuację stwierdzając, że jest to zarówno nieodpowiedzialne, jak i żenujące. Samobójstwa w Polsce są poważnym problemem, z średnio 15 przypadkami dziennie, a listopad to miesiąc świadomości męskiego zdrowia psychicznego, co dodatkowo podkreśla nieodpowiedni charakter żartu.

W odpowiedzi na krytykę Ignacik szybko przeprosił i stwierdził, że jego intencje nie miały na celu urazić kogokolwiek. - To było totalnie głupie, bezmyślne i idiotyczne z mojej strony. Jeszcze raz WYBACZCIE - napisał na platformie X.

Reakcja Canal+ Sport była jednoznaczna. Michał Kołodziejczyk, szef stacji, ogłosił w poniedziałek przed południem, że Ignacik został "zawieszony w swoich obowiązkach na wizji", wyrażając jednocześnie żal z powodu zaistniałej sytuacji. Podkreślił, że nie powinno być miejsca na takie zachowanie w mediach.

Bartosz Ignacik jest znany jako doświadczony reporter sportowy, który od lat towarzyszy transmisjom meczów PKO BP Ekstraklasy oraz komentuje wydarzenia w tenisie. Jego przyszłość w Canal+ Sport stoi obecnie pod znakiem zapytania, a wiele pytań pojawia się w związku z prowadzeniem programu w przyszłości oraz jego wizerunkiem w branży.

Czy Bartosz Ignacik ma szansę na rehabilitację? Czy jego kariera w Canal+ Sport jest już zakończona? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – media powinny być świadome odpowiedzialności, którą niosą w swoim przekazie.