Czerwona kartka, którą Wojciech Szczęsny otrzymał w finale Superpucharu Hiszpania,

wzbudziła wielkie kontrowersje i poruszenie w świecie futbolu.

Mimo że FC Barcelona wygrała 5:2, występ Polaka w meczu został zdominowany przez jego wcześniejszą, niekorzystną decyzję sędziów.

FC Barcelona, triumfując w Arabii Saudyjskiej, stara się odbudować swoją pozycję po trudniejszej drugiej połowie roku.

Zespół, który rozpoczął sezon z dużym entuzjazmem, w listopadzie przeszedł przez serię kiepskich wyników, spadając w tabeli La Ligi.

Atletico Madryt prowadzi z sześcioma punktami przewagi, a Real Madryt - z pięcioma.

Jednak w finale Superpucharu Hiszpanii Barcelona pokazała swoją siłę - drużyna Hansiego Flicka była nie do zatrzymania na boisku.

Szczęsny, który opuścił murawę w 56. minucie, mógł tylko obserwować, jak jego zespół odnosi triumf bez jego udziału.

Po meczu zachował spokój, ale przyznał, że jego decyzja wpłynęła na wynik, ponieważ grając w osłabieniu, zespół musiał zmienić taktykę, co mogłoby mieć katastrofalne skutki dla wyniku.

Były piłkarz Realu Madryt, Antonio Cassano, wyraził swoje zdanie w kontrowersyjny sposób, twierdząc, że gdyby Szczęsny nie został usunięty z boiska, mecz mógłby zakończyć się wynikiem 10:1 na korzyść Barcelony.

Jego komentarz wzbudził mieszane uczucia, a wielu kibiców zaczęło zastanawiać się nad wpływem, jaki czerwona kartka miała na wynik.

Cassano podkreślił również zachwycający styl gry Barcelony, podkreślając, że ich atak i umiejętność trzymania piłki są bezkonkurencyjne.

"Ich podejście do gry jest wyjątkowe - grają dla fanów i nie boją się odważnych decyzji" - dodał.

Teraz Barcelona musi skupić się na nadchodzących wyzwaniach, z kolejnym meczem w Pucharze Króla przeciwko Realowi Betis, które zaplanowane jest na środę.

Fani z niecierpliwością czekają na to, jak drużyna poradzi sobie bez Szczęsnego na boisku.