Serial "Pierwsza miłość" to jedna z najdłużej emitowanych produkcji w Polsacie, a jego losy śledzą fani już od 20 lat. Po drodze w serialu pojawiło się wiele postaci, a część z nich już dawno odeszła w niepamięć. Jednak niektórzy aktorzy, jak Łukasz Dziemidok, zapadli w pamięć swoim fanom na długo.

Łukasz Dziemidok, uznawany za jednego z utalentowanych aktorów swojego pokolenia, ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Można go było zobaczyć w produkcjach, takich jak "Klan" czy "Pensjonat pod Różą", ale to rola w "Pierwszej miłości" przysporzyła mu największej rozpoznawalności. W latach 2007-2011 wcielał się w dwie postacie - "Lalusia" i Amerykanina polskiego pochodzenia, Patryka Skalskiego.

Po zakończeniu pracy nad serialem, Dziemidok zniknął z polskiego rynku filmowego. Pojawiał się jedynie w epizodach różnych produkcji, ale ostatecznie podjął drastyczną decyzję - wyjechał do Stanów Zjednoczonych.

Co robi Łukasz Dziemidok teraz? Zaskakująco, porzucił aktorstwo i całkowicie poświęcił się swojej pasji - rajdom samochodowym. Ale to nie wszystko! W międzyczasie zdobył nowe wykształcenie, uzyskując dyplom psychologa oraz licencję terapeuty rodzinnego na Ventura Community College. Obecnie aktor jest aktywny na Instagramie, gdzie dzieli się swoimi codziennymi przygodami.

Fani zadają sobie pytanie, czy jeszcze zobaczą go na ekranie. Niestety, jego życie całkowicie zmieniło się, co sprawia, że powrót do aktorstwa nie jest na horyzoncie. W rozmowie z portalem ShowNews zdradził: "Nie mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że nigdy nie powrócę do tego zawodu. Robiłem kilka niezależnych filmów krótkometrażowych i teatru dla Polonii w USA, a mniej więcej raz w roku odwiedzam rodzinę w Polsce. Moja agencja aktorska co jakiś czas pyta, czy bym nie wrócił do gry".

To niezwykle fascynująca historia, jak jedna decyzja może poprowadzić życie w zupełnie innym kierunku. Czy Łukasz Dziemidok zdecyduje się na powrót do zawodowego aktorstwa? A może jego pasja do rajdów samochodowych i psychologii przytłoczy wspomnienia ze sceny? Czas pokaże!